Superceny za przygody superbohaterów

Egzemplarz „Action Comics #1”, w którym po raz pierwszy na kartach komiksu pojawił się Superman, osiągnął na aukcji rekordową cenę ponad 2 mln USD. Polscy bohaterowie, jak choćby Kapitan Żbik, mogą liczyć na skromne 2–3 tys. zł

Aktualizacja: 18.02.2017 12:28 Publikacja: 25.05.2012 08:00

Superceny za przygody superbohaterów

Foto: Archiwum

Będący w niemal idealnym stanie egzemplarz komiksu z 1938 r. (kosztujący wówczas 10?centów) został sprzedany pod koniec ubiegłego roku na aukcji internetowej za 2,16 mln dol. Poprzedni rekord należał również do „Acton Comics #1", ale wydanie sprzedane w marcu 2010 r. za 1,5 mln dol. było gorszej jakości.

Celebryci napędzają rynek

Historia rekordowego egzemplarza jest dość niezwykła. W 1997 r. za kwotę ok. 150 tys. USD kupił go znany hollywoodzki aktor i miłośnik komiksów Nicholas Cage. Organizacja Certified Guaranty Comics, zajmująca się oceną jakości stanu zachowania poszczególnych komiksów, przyznała mu notę 9,0 – najwyższą spośród wszystkich około stu istniejących do tej pory egzemplarzy pierwszych przygód człowieka ze stali. W styczniu 2000 r. Cage zgłosił kradzież komiksu z terenu swojej posiadłości. W kwietniu 2011 r. „Acton Comics #1" został odnaleziony w jednym z magazynów w miejscowości San Fernando Valley w Kalifornii. Nicholas Cage, który w międzyczasie otrzymał już odszkodowanie, rozpoczął starania o odzyskanie komiksu. Choć brak oficjalnego potwierdzenia, to zdaniem magazynu „Hollywood Reporter", zostały one uwieńczone sukcesem i to właśnie Cage był stroną sprzedającą podczas aukcji.

Nie tylko Superman rozpala wyobraźnię inwestorów. Również inny z rysunkowych bohaterów – Batman – osiąga niebotyczne wyceny. W 2010 r. wydany w 1939 r. „Detective Comics #27", w którym zadebiutował człowiek-nietoperz, został sprzedany na aukcji w Dallas za 1,075 mln USD.

Nostalgia za dzieciństwem

Co takiego kryją w sobie te publikacje, że inwestorzy są gotowi płacić za nie milionowe kwoty? – Stare amerykańskie komiksy są wyjątkowe z kilku powodów – mówi „Parkietowi" Vincent Zurzolo, dyrektor ds. operacyjnych Metropoliscomics.com, największej na świecie firmy handlującej zabytkowymi komiksami. – Komiksy były traktowane jako tania rozrywka, wobec czego były drukowane na papierze niskiej jakości. To sprawia, że obecnie trudno znaleźć egzemplarze w naprawdę dobrym stanie, co oczywiście wpływa na ich wycenę. Zabytkowe komiksy są dla wielu ludzi przejawem pewnej nostalgii za okresem dzieciństwa i wczesnej młodości, ale z biegiem czasu stały się również formą inwestycji alternatywnych. Obawy przed sytuacją na giełdach czy na rynku nieruchomości, jak również bardzo niskie odsetki na lokatach oferowane przez banki sprawiają, że inwestorzy boją się tych form pomnażania pieniędzy. Poszukują wobec tego konkretnych aktywów materialnych, takich jak właśnie zabytkowe komiksy. Oczywiście wpływ na ten rynek ma również przemysł filmowy. Ostatni sukces kasowy „The Avengers" czy oczekiwane premiery nowego „Spidermana" i „Batmana" niewątpliwie mu pomagają – tłumaczy Zurzolo.

Europa zostaje w tyle

Tak niebotyczne wyceny na rynku amerykańskim każą postawić pytanie, czy podobne kwoty są realne do osiągnięcia na Starym Kontynencie. – Europejskie komiksy są fantastyczne – mówi Vincent Zurzolo. – Byłem w sklepach z komiksami w wielu tutejszych krajach i zawsze jestem pod wrażeniem kunsztu artystycznego i jakości tych publikacji. Niektóre z nich osiągają naprawdę wysokie ceny. Jednym z przykładów jest choćby „Beano". Niewątpliwie, europejskie komiksy będą zyskiwały dalej na wartości, ale – moim zdaniem – ich ceny nie dorównają jednak tytułom amerykańskim – zaznacza.

Niestety, zdecydowanie mniej korzystnie wygląda sytuacja polskich inwestorów. Miłośnicy Kajka i Kokosza czy Kapitana Żbika o zyskach porównywalnych z rynkiem amerykańskim mogą zapomnieć. – W Stanach Zjednoczonych komiks należy do głównego nurtu popkultury – opowiada Łukasz Stokowski, właściciel warszawskiego sklepu Komikslandia. – W Polsce mamy mało kolekcjonerów, którzy dysponują niewielką siłą nabywczą. Na to nakłada się również niestety samo postrzeganie tej formy sztuki nad Wisłą. Staramy się walczyć ze stereotypem komiksu jako rozrywki dla dzieciaków czy niedorozwiniętych dorosłych, ale zmiana tego nastawienia będzie się ciągnąć jeszcze latami – ubolewa Stokowski.

Kapitan Żbik walczy z inflacją

Nie oznacza to, że – zachowując wszelkie proporcje – na polskich komiksach nie da się w ogóle zarobić. Trzeba jednak pamiętać o kilku podstawowych zasadach.

– Stare komiksy naprawdę mogą być dobrym sposobem na inwestycję, tylko trzeba znaleźć kogoś, kto doradzi, co i jak kupować – mówi Łukasz Stokowski. – Absolutnie zasadniczą kwestią jest stan zachowania danego egzemplarza. Jeśli ktoś znalazł na strychu jedno z pierwszych wydań „Kapitana Żbika", „Tytusa, Romka i A'Tomka" czy „Czterech pancernych i psa" autorstwa Szymona Kobylińskiego, do tego bez żadnych ubytków, to ma szansę uzyskać naprawdę niezłą kwotę z ich sprzedaży, ponieważ podaż tych komiksów jest obecnie znikoma. Ich ceny rosną zdecydowanie szybciej niż inflacja. 3–5 lat temu najstarsze „Żbiki" kosztowały 700 zł, teraz – już 2–3 tys. zł – wskazuje Stokowski.

W przypadku tego ostatniego tytułu problemem jest niestety mała liczba egzemplarzy zachowanych w idealnym stanie. Stokowski szacuje, że w skali całego kraju może to być maksymalnie kilkadziesiąt sztuk. Co zatem powinni zrobić czytelnicy, jeśli znajdą w swoich piwnicach takiego komiksowego białego kruka? – Najlepiej zapakować go w folię i schować na dziesięć lat z nadzieją, że do tego momentu świadomość inwestorów będzie na tyle rozwinięta, że uda się go wtedy sprzedać za większe pieniądze – sugeruje Stokowski. Wygląda na to, że obecnie to faktycznie najlepsza rada dla polskich inwestorów.

Skala prawdę Ci powie

Stan zachowania danego egzemplarza ma – oczywiście oprócz podaży na rynku – kluczowe znaczenie dla wartości, jaką może osiągnąć komiks. Przyznawaniem ocen w Stanach Zjednoczonych zajmuje się Comic Guaranty Corporation (CGC). Powstała w 2000 r. instytucja jest niezależną organizacją zrzeszającą specjalistów, których zadaniem jest ocena komiksów kolekcjonerskich. Do chwili obecnej przyznała noty ponad 1,7 mln egzemplarzom komiksów.

CGC stosuje 10-punktową skalę ocen, na którą wpływają takie czynniki, jak stan, unikalność czy wartość przypisana im przez odbiorców. Następnie poszczególne komiksy są umieszczane w zapieczętowanych, plastikowych kasetkach,

które mają uchronić je przed zniszczeniem. Na osiągnięcie wielomilionowych kwot podczas aukcji mogą jednak liczyć jedynie egzemplarze z najwyższymi notami.

Inwestycje
Trzy warstwy regulacji
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Inwestycje
Jak przeprowadzić spółkę przez spór korporacyjny?
Inwestycje
Porozumienia akcjonariuszy w spółkach publicznych
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Inwestycje
Unikanie sporów potransakcyjnych