Najpopularniejszą i powszechnie przyjętą przez profesjonalnych inwestorów miarą ryzyka rozumianego jako zmienność oczekiwanych stóp zwrotu jest tzw. odchylenie standardowe (ang. standard deviation). Nie wnikając w szczegóły dotyczące matematycznej formuły obliczania odchylenia, można stwierdzić ogólnie, że obrazuje ono stopień, w jaki poszczególne zanotowane historyczne stopy zwrotu odbiegały od średniej. Im wyższe odchylenie, tym większe rozproszenie danych i tym mniejsza regularność i przewidywalność. Przykładowo średnia roczna stopa zwrotu z WIG wyniosła (licząc od 1995 r.) 15,5 proc. Odchylenie standardowe to z kolei 32,5 proc., co jest liczbą około dwa razy wyższą od średniej stopy zwrotu. Co to oznacza w praktyce? Według teorii jest niemal pewne (prawdopodobieństwo wynosi 95 proc.), że w danym roku faktyczna stopa zwrotu zmieści się w przedziale: historyczna średnia +/- 2 x odchylenie standardowe. Innymi słowy można się spodziewać, że w dowolnym roku zmiana WIG-u wyniesie od -50 proc. do +80 proc. Takie jest właśnie ryzyko związane z inwestowaniem w akcje. Odpowiednio zmniejszając udział akcji w portfelu, możemy ograniczyć to ryzyko.

Istnieją też alternatywne miary ryzyka giełdowego, stosowane głównie przez aktywnych traderów. Jedną z nich jest wskaźnik zmienności ATR (ang. average true range – dosł. średni prawdziwy zakres zmiany), który pokazuje, o ile średnio w założonym okresie wahały się kursy akcji, indeksów lub kontraktów terminowych. Na tej podstawie traderzy dopasowują pożądaną wielkość pozycji na rynku, tak by nie ryzykować zbyt dużo w pojedynczej transakcji.

Ponieważ omówione wcześniej odchylenie standardowe może być dość trudne do bezpośredniej interpretacji, to część inwestorów stosuje także dodatkowe miary ryzyka, takie jak maksymalne obsunięcie kapitału (ang. drawdown), czyli spadek wartości portfela od szczytu do dołka.

Przyłącz się do dyskusji na forum parkiet.com