Na większości portali poświęconych tematyce giełdowej można znaleźć bezpłatne narzędzia do analizy wykresów. Najczęściej jest to popularny Ispag lub jego pochodne. Programy te nie grzeszą może estetyką, ale mają niezbędne funkcje do diagnozowania układu kresek. W standardzie znajduje się kilkanaście wskaźników statystycznych, od mierników zmienności jak ATR, po różnego rodzaju oscylatory – RSI lub Stochastic. Na wykresy można też nanosić własne elementy, czyli linie trendu, kanały, wsparcia i opory. Kursy mogą być analizowane w formie linii, słupków lub japońskich świeczek. Dane są oczywiście opóźnione o 15 minut, ale można je analizować w różnych interwałach czasowych – od minuty po rok. Paleta funkcji jest dość szeroka. Jeśli ktoś pogubi się w tym bogactwie opcji, może skorzystać z instrukcji obsługi dostępnych na stronach internetowych.
Korzystanie z darmowych aplikacji to dobry sposób, żeby postawić pierwsze kroki w świecie analizy technicznej. Dla tych, którzy połkną analitycznego bakcyla, zwykły Ispag stanie się po jakimś czasie niewystarczający. Wtedy warto rozważyć inwestycję w profesjonalne oprogramowanie typu MetaStock lub AmiBroker. Jest to wydatek rzędu kilku tysięcy złotych, ale narzędzia te mają już bardzo zaawansowane opcje. Oprócz zabawy samymi kreskami istnieje możliwość zbudowania w nich automatycznego systemu inwestycyjnego i podłączenia go bezpośrednio do platformy, którą udostępnia nam dom maklerski. Posługiwanie się takim narzędziem wymaga znajomości odpowiedniego języka programowania. Jego przyswojenie jest trudniejsze niż rysowanie linii trendu, ale warto wyposażyć się w taką wiedzę. Programowanie daje szerokie pole do popisu – można tworzyć, testować, modyfikować różne strategie inwestycyjne, a potem wykorzystać je w praktyce.