Jeszcze do niedawna oferty prywatne na GPW były dość rzadkim zjawiskiem. Firmy dbały, żeby wszyscy akcjonariusze mieli szanse po rozwodnieniu zachować swój udział w kapitale, dlatego preferowały sprzedaż akcji z prawem poboru.
www.parkiet.com/szkolagieldowa
pomagamy inwestorom zarobić pierwszy milion
To skomplikowana i czasochłonna procedura, bo wymaga najpierw (oczywiście oprócz podjęcia uchwały o podwyższeniu kapitału) wyznaczenia dnia ustalenia prawa poboru i zapisów na akcje. W międzyczasie prawa poboru powinny (choć nie jest to obowiązkowe) trafić na kilka dni do obrotu giełdowego, żeby inwestorzy, którzy nie są zainteresowani nabyciem akcji, mogli sprzedać posiadane walory. Przeprowadzenie oferty prywatnej jest dużo prostsze. Zazwyczaj zarząd, korzystając z uprawnień przyznanych mu przez walne zgromadzenie, może dowolnie wybrać inwestorów, którym zaoferuje nowe papiery. Zdarza się, że władze mają też wolną rękę przy wyznaczaniu ceny emisyjnej. Zazwyczaj zawiera dyskonto wobec ceny rynkowej akcji, które uwzględnia ryzyko inwestycji w akcje, które nie są jeszcze przedmiotem obrotu giełdowego (nowa seria musi przejść normalną procedurę dopuszczeniową przed Komisją Nadzoru Finansowego). Duża swoboda przy plasowaniu akcji w ofercie prywatnej często prowadzi jednak do patologii. Nowe akcje trafiają w ręce „zaprzyjaźnionych" inwestorów, a ich cena emisyjna potrafi rażąco odbiegać od kursu giełdowego. Tego typu przypadki często przydarzają się na NewConnect.