Zyskaj pełen dostęp do analiz, raportów i komentarzy na Parkiet.com
Kontynuacja tego ruchu zdaniem Macieja Morawskiego, analityka TMS Brokers, jest jednak zagrożona. – Notowania złota po przebiciu średnioterminowej linii trendu wzrostowego zatrzymały się w okolicach zniesienia Fibonacciego 78,6 proc. (licząc falę od dołka z 13 marca do szczytu z 17 kwietnia). Kurs chwilowo zawrócił na północ, jednak siła ruchu pozostawia wiele do życzenia – wskazuje to, że zwyżkowy impuls jest jedynie odreagowaniem przed kontynuacją spadków. Maksymalny zasięg korekty to poziom 1245 USD, gdzie zbiegają się zniesienie Fibonacciego 38,2 proc. fali spadkowej z przełomu kwietnia i maja, 200-sesyjna prosta średnia krocząca oraz przebita linia wzrostowej tendencji. Bariera ta z dużym prawdopodobieństwem powstrzyma zwyżki i doprowadzi do aktywacji strony podażowej – twierdzi przedstawiciel TMS Brokers. Jak głębokie mogą być spadki? – Pierwszym wsparciem będzie wspomniane wcześniej zniesienie 78,6 proc. przy 1215 dolarach, jednak tym razem nie powinno sprawić dużego problemu rynkowi niedźwiedzia. Dużo większy wydźwięk mają okolice 1195–1200 dolarów (bariera psychologiczna, dołek z 10 marca) i właśnie tam rozegrają się dalsze losy kruszcu. Potencjalne przebicie tego poziomu w dłuższym terminie mogłoby otworzyć drogę nawet do grudniowych minimów wypadających przy 1122 dolarach – twierdzi ekspert. PRT
Zyskaj pełen dostęp do analiz, raportów i komentarzy na Parkiet.com
Jeśli dolar powróci do spadków, to poziom 3 tys. pkt na WIG20 byłby w zasięgu – mówi Sobiesław Kozłowski, dyrektor departamentu analiz i doradztwa Noble Securities.
W II kwartale polscy inwestorzy indywidualni częściowo wycofywali się z amerykańskich gigantów technologicznych, a jednocześnie dywersyfikowali swoje portfele, kierując środki m.in. do BYD, Novo Nordisk oraz europejskich firm z sektora obronnego.
– Myślę, że to znowu jest element rozgrywki ze strony Donalda Trumpa. I nie jestem osamotniony w tym twierdzeniu, bo patrząc na rynki finansowe wygląda na to, że dzisiaj jest raczej spokój – mówi o nowych cłach dr Marcin Mazurek, główny ekonomista mBanku.
Fenomenalne wzrosty banków są w większości za nami. Ich kursy będą szły bokiem albo rosły o tyle co koszt kapitału. Mam dwóch faworytów - mówi Kamil Stolarski, szef zespołu analiz giełdowych w Santander Banku.
Dynamika wzrostów na warszawskim parkiecie z I półrocza jest nie do powtórzenia, ale nadal widzę szansę na zwyżki w II półroczu – mówi Emil Łobodziński, doradca inwestycyjny BM PKO BP.
Część inwestorów stwierdziła, że nie doważają Stanów, bo tam jest dziwny chaos polityczny, za to doważają resztę, która była wcześniej niedoważona, bo kapitał siedział w Stanach podczas hossy AI – mówi Daniel Kostecki, analityk CMC Markets.