Tydzień temu pisaliśmy w tym miejscu o radach, jakich młodym adeptom giełdowego rzemiosła udzieliliby znani inwestorzy – Benjamin Graham, Warren Buffett i Peter Lynch. Dziś przytoczymy kilka wskazówek od ikon tradingu, m.in. Richarda Dennisa i Larry'ego Williamsa. Czego możemy się od nich nauczyć?
Oswoić porażkę
Richard Dennis, znany amerykański trader preferujący strategie podążania za trendem, opowiadał często w wywiadach prasowych o dotkliwej stracie, jaką poniósł w początkowych etapach swojej inwestycyjnej kariery. Zwracał wówczas uwagę, jak ważną lekcją była dla niego ta pierwsza porażka. – Choć nie zabrzmi to zbyt pocieszająco, gdy zaczynasz, powinieneś być bardzo złym graczem. Tak złym, żeby już nigdy potem nie być gorszym – wyjaśnił Dennis. Uważał on, że straty uczą pokory, a ponoszenie ich w pierwszych inwestycjach jest o tyle dobre, że wtedy ta nauka jest mniej kosztowna, ponieważ dysponujemy mniejszym kapitałem. W tym kontekście nie dziwią opinie wielu inwestorów mówiące, że najgorsze, co może przytrafić się nowicjuszowi, to seria wygranych od razu na starcie. Psychologia robi wtedy swoje – stajemy się zbyt pewni siebie i wpadamy w większość pułapek opisanych przez finanse behawioralne.
Na duże znaczenie strat w tradingu zwracał też uwagę Larry Williams, autor książki „Sekrety tradingu krótkoterminowego". – Zakładam, że obecna transakcja, którą posiadam, zakończy się stratą... dużą stratą – mówił prowokacyjnie. Nie oznacza to bynajmniej, że należy starać się na początku ponieść stratę. Chodzi o to, by z taką możliwością od razu się oswoić i z pokorą przyjmować zarówno stratę, jak i zysk. Błąd na giełdzie to standard, a nie wyjątek. Im szybciej sobie to uświadomimy, tym łatwiej będzie nam ujarzmić emocje i stosować się do wytycznych inwestycyjnej strategii. – Chciwość i nadzieja to czynniki, które trzymają większość traderów w stratnych pozycjach zbyt długo – ostrzegał Williams. Posiadanie strategii to w opinii większości ikon tradingu recepta na emocjonalny chaos i tym samym niezbędny warunek sukcesu.
Konkretny plan
Strategia inwestycyjna to bardzo precyzyjny plan, określający sygnały kupna i sprzedaży, zasady zarządzania wielkością pozycji i jej ryzykiem. Kryteria powinny być na tyle sztywne, że nawet gdy ktoś obudzi nas w środku nocy, to będziemy w stanie powiedzieć mu, na jakiej podstawie zawieramy transakcje. Zapytano kiedyś Jima Rogersa, założyciela Quantum Fund, co powiedziałby przeciętnemu inwestorowi. – Nie rób nic, dopóki nie będziesz wiedział, co robisz – odpowiedział. Jego zdaniem jedną z najważniejszych zasad giełdowego rzemiosła jest pewność, że dokonujemy właściwej transakcji. Na parkiecie nie ma miejsca na podejście typu chybił trafił. Trzeba działać niemal jak algorytm, w sposób konsekwentny i zdyscyplinowany. – Nigdy nie działaj na podstawie myślenia życzeniowego. Działanie bez sprawdzenia faktów sprawi, że zostaniesz zmieciony wraz z tłumem – mawia Rogers.
Nie można oczywiście wymagać od początkującego gracza, by od razu wszedł na rynek z konkretną i skuteczną strategią. Większość traderów, zanim opracowała swoje ulubione metody, spędziła mnóstwo godzin na obserwacji wykresów i szukaniu pewnych powtarzalnych schematów. Bo dobry trader to przede wszystkim dobry obserwator. Poszukiwanie szans na rynku polega na analizie historycznych zmian kursów. Jeśli uda nam się znaleźć na wykresie pewne sygnały, których wystąpienie skutkowało w odpowiedniej liczbie przypadków konkretną zmianą ceny, jesteśmy w stanie oszacować oczekiwaną stopę zwrotu i stosunek zysku do ryzyka strategii bazującej na takich sygnałach. W taki sposób podchodził do rynku Alan Andrews, twórca wskaźnika Andrews' Pitchfork, który zauważył, że kursy po wykonaniu fali korekty w 80 proc. przypadków wracają do linii mediany (łączy lokalny szczyt ze środkiem fali korekty). Przy takiej trafności sygnałów można już było konstruować sensowną strategię. Zbliżona do tej filozofii jest też „strategia żółwi" Richarda Dennisa, której przewaga polegała na tym, że wybicie z kanału cenowego o konkretnej długości (20 lub 55 dni) było statystycznie początkiem silnego trendu.