W 2017 r. WIG20 zyskał ponad 20 proc., głównie dzięki dobrej postawie w pierwszej części roku. Końcówka upłynęła natomiast już pod znakiem trendu bocznego. Czy w tym roku jest szansa na powrót do wzrostów, czy nadal będziemy tkwili w trendzie bocznym?
Faktycznie w 2017 r. nasz rynek zachowywał się dość nietypowo patrząc na to, co się działo na innych rynkach wschodzących. To, co jednak jest najważniejsze, to fakt, że otoczenie makroekonomiczne zarówno w Polsce, ale także i na świecie, jest korzystne dla rynków akcji. Końcówka 2017 r. charakteryzowała się synchronicznym wzrostem gospodarczym właściwie we wszystkich regionach świata. Przyspieszenie gospodarcze, które wpływa na poprawę wyników firm, z jednej strony świadczy o tym, że hossa jest na relatywnie zaawansowanym poziomie, natomiast wciąż mamy do czynienia z czynnikami, które przemawiają za podtrzymaniem wzrostu. Chodzi tutaj m.in. o politykę monetarną, wciąż bowiem mamy relatywnie niski koszt pieniądza, inflację, a także fakt, że w Polsce w wielu gałęziach gospodarki wydawane są fundusze unijne. Z tej perspektywy wydaje się, że mamy predyspozycje, żeby ten rok był pozytywny dla rynków akcji.
Czy jednak te wszystkie czynniki nie są już w cenach? Tak jak bowiem wspomnieliśmy na początku, ubiegły rok dla WIG20 był jednak bardzo udany. Może skala wzrostu została już wyczerpana?
Ubiegłoroczne zwyżki były bardzo specyficzne, gdyż charakteryzowały się sporą segmentacją. Dotyczyły kilku spółek z indeksu WIG20 i często nie pokrywały się z fundamentami. Działo się tak głównie za sprawą napływu portfelowego kapitału zagranicznego. Nadal jednak nastawienie wielu inwestorów, szczególnie do małych i średnich spółek, jest negatywne. To także w wielu przypadkach nie pokrywa się z relatywnie dobrymi fundamentami. Jest więc duża szansa, że małe i średnie spółki zaczną nadrabiać ostatnie zaległości.