Indeks S&P 500 spadł w poniedziałek 4 proc., podobnie Dow Jones.
- Ładnie to wyglądało. Nazywam to paniką komputerową. Zazwyczaj programista układa programy, które potem powodują tego typu efekty. 75 proc. handlu np. na NASDAQ w USA robią komputery. Jeżeli dostaną sygnał sprzedaży to sprzedają - mówił Kuczyński.
- Wczoraj cały zysk ze stycznia wyparował. Styczniowe wzrosty były szaleństwem, więc odreagowanie jest równie szaleńcze – dodał.
Gość przyznał, że było mnóstwo sygnałów, iż jest przesada. - Był np. najniższy poziom gotówki w funduszach, wszystko w akcjach. Jak jest mało gotówki to oznacza, że za chwilę nie będzie miał kto kupować – tłumaczył.
- W którymś momencie musiał nastąpić tego typu krach. Pretekstem, ale raczej nie powodem, był rynek obligacji, których rentowności szybko rosły – dodał.