Miniony tydzień był na rynkach wielu surowców pełen emocji. Nie inaczej było na rynku złota: cena tego kruszcu pięła się w górę od początku tygodnia, by w środę testować tegoroczne maksima. Nastroje inwestorów zmieniały się jednak jak w kalejdoskopie i już w czwartek cena runęła w dół, niwelując praktycznie całą zwyżkę z wcześniejszych dni minionego tygodnia.

W ostatnich dniach w centrum uwagi inwestorów były wydarzenia polityczne, a zwłaszcza napięcia wokół Syrii. Jeszcze w środę Donald Trump zapowiadał rychły atak lotniczy na ten kraj i deklarował gotowość do niego swoich wojsk. Jednak w czwartek amerykański prezydent nie był już tak stanowczy: poinformował, że atak wcale nie musi nastąpić szybko, a nawet podjął rozmowy ze swoimi sojusznikami w Europie na temat możliwego wsparcia interwencji zbrojnej.

Notowania złota poruszały się właśnie pod dyktando zapowiedzi Donalda Trumpa i związanych z nimi zmian w globalnej awersji do ryzyka. Jeszcze w środę perspektywa rychłego konfliktu zbrojnego na Bliskim Wschodzie wspierała wzrost cen złota, a już w czwartek ostrożniejsze tony amerykańskiego prezydenta odbiły się negatywnie na wartości tego kruszcu.

Wiele wskazuje na to, że zależność cen złota od sytuacji politycznej będzie się utrzymywać w najbliższych tygodniach i miesiącach, zwłaszcza biorąc pod uwagę fakt, że Donald Trump nie szczędzi słów krytyki wobec władz nie tylko Syrii, ale także Chin, Rosji czy Iranu. Możliwe konflikty polityczne i handlowe mogą być wsparciem dla cen złota.