Tomasz Jaroszek, Przemysław Gerschmann. Czego możemy nauczyć się od Warrena Buffetta?

Tomasz Jaroszek, twórca bloga Doradca TV i Przemysław Gerschmann, redaktor naczelny Equity Magazine byli gośćmi Piotra Zająca w programie „Prosto z parkietu”. Tematem rozmowy była wyprawa do „wyroczni z Omaha”.

Aktualizacja: 01.06.2018 14:16 Publikacja: 01.06.2018 13:08

Tomasz Jaroszek, twórca bloga Doradca TV i Przemysław Gerschmann, redaktor naczelny Equity Magazine

Tomasz Jaroszek, twórca bloga Doradca TV i Przemysław Gerschmann, redaktor naczelny Equity Magazine

Foto: parkiet.com

Braliście niedawno udział w spotkaniu akcjonariuszy Berkshire Hathaway (BH) i na tej podstawie powstaje cykl „Śladami Warrena Buffetta". Skąd pomysł na taki projekt?

Przemysław Gerschmann (PG): Obaj z Tomkiem jesteśmy inwestorami i bliski jest nam styl inwestycyjny Buffetta, czyli inwestowanie w wartość. Znamy jego książki, mamy akcje jego wehikułu, więc wpadliśmy na pomysł, by tam pojechać. Na walne wchodzi bowiem każdy akcjonariusz, nie ważne czy ma papiery klasy A, czy B.

Tomek Jaroszek (TJ): Chcieliśmy zobaczyć, dosłownie, jak to działa tam na miejscu, jak wygląda takie zgromadzenie, sesja pytań, jak to jest zorganizowane i kim jest akcjonariusz Berkshire Hathaway. Dzięki temu przywieźliśmy sporo praktycznej wiedzy, którą będziemy się dzielić z naszymi czytelnikami i widzami.

Myślicie, że w Polsce dużo osób wzoruje się na Buffecie?

TJ: Myślę, że wciąż jest spora przepaść między teorią, a praktyką. Wszyscy się interesujemy Buffettem, ciekawi nas co on kupuje do portfela, ale trochę ignorujemy już to, że on te papiery kupuje na 10 czy 20 lat. Wydaje mi się, że do takiego długoterminowego, dojrzałego inwestowania, które dominuje wśród akcjonariuszy BH, jeszcze nam daleko. Raczej wciąż myślimy w kategoriach szybkiego, okazyjnego zysku.

PG: Trzeba też dodać, że jesteśmy młodym rynkiem i trochę jest w nas chęć szybkiego wzbogacenia się, czasem wręcz na siłę. Tymczasem WB pokazuje, że można coś kupić, trzymać 30 lat i wyjść na tym znacznie lepiej.

TJ: Zwróciłbym uwagę, że w BH inwestuje już któreś z kolei pokolenie. To są papiery przekazywane z ojca na syna, coś w rodzaju tradycji. Tymczasem w Polsce jesteśmy dopiero pierwszym pokoleniem, które w ogóle inwestuje i dopiero buduje się społeczna świadomość, że rynek kapitałowy jest i można z niego korzystać.

Jak przeglądam zdjęcia z waszej podróży, to uderzająca jest skala tego wydarzenia – ogromna hala, długie kolejki, tysiące inwestorów. Trochę to się różni od polskich realiów, prawda?

TJ: Hala w której się to odbywało jest gigantyczna. W jednej części są targi spółek ze stajni WB, a w drugiej odbywa się walne, na które wchodzi... 20 tys. ludzi, by posłuchać co Buffet i Munger mają do powiedzenia. A przypomnijmy, że na pierwszym zgromadzeniu było tylko 12 osób. Z roku na rok to się rozrastało, ludzie zarabiali na akcjach i teraz to już jest prawdziwe święto kapitalistów.

Mówiliście przed programem, że na wspomnianych targach nie ma nic za darmo. Buffet wszystko monetyzuje, każdy gadżet, każdą pamiątkę. Każda okazja jest dla niego dobra, by zarobić.

TJ: Zgadza się. To trochę tak, jakby np. CCC przy okazji walnego wypuściło limitowaną linię butów, specjalnie dla akcjonariuszy, albo CD Projekt opakował „Wiedźmina" w jakieś oryginalne pudełko. Wszystkie spółki WB tak podchodzą do relacji inwestorskich –oferują swój produkt, pokazując przy okazji jego historię i unikatowość. Można kupić specjalną koszulkę, piłkę do baseballa czy limitowaną Coca Colę.

PG: Akurat stoisko Coca Coli, było chyba najdroższym. Ludzie kolekcjonują np. koszulki ze słynnym logiem i zależy im, by mieć wersję z każdej edycji spotkania z akcjonariuszami. Targi to coś w rodzaju happeningu. Sam WB nazywa to Woodstockiem kapitalizmu.

Jakie są wasze wrażenie po spotkaniu z inwestorami amerykańskimi?

PG: Co ciekawe oni dziwili się, że my już w tak młodym wieku (30+) interesujemy się rynkiem. Akcjonariusze BH to faktycznie trochę starsi ludzie, co wiąże się z tym, że osoby, które nabywały papiery w latach 60-tych WB uczynił bogaczami, a osoby które chciały się podłączyć pod ten trend później, musiały czekać na emisję akcji B-shares. Poza tym, część młodych może zniechęcać to, że WB nie płaci dywidendy.

TJ: Kierowca Ubera opowiadał nam np., że nie kupił akcji BH, bo po naradzie rodzinnej stwierdzono, że nie ma sensu kupować papierów bez dywidendy. To jest coś ciekawego, że tam kwestie inwestycyjne są tematem rodzinnym, otwarcie mówi się o pieniądzach. Miałem wrażenie, że tam w Omaha jest normą to, że kapitał buduje się na giełdzie.

Myślicie, że to co widzieliście w Omaha, to nasz rynek kapitałowy w przyszłości?

PG: Ja myślę, że te działy IR, które pójdą w tym kierunku co WB, to wygrają nasz rynek. Zobaczcie, jak zmieniło się podejście do drobnego inwestora przez ostatnie naście lat – już pojawiają się prezentacje wyników w kinie (CD Projekt) czy dni inwestora (Selvita). Powoli zmierzamy do tego, co widzieliśmy w Omaha.

Uważacie, że przez dawanie akcjonariuszom takiego poczucia bliskości, właśnie przez podobne imprezy, buduje się długoterminowy kapitał i zaufanie?

PG: Zdecydowanie tak. Jeśli jest się akcjonariuszem jakiejś spółki nie tylko dlatego, że można kilka procent zarobić, ale dlatego, że zna się jej produkty, zna się jej szefa, uczestniczy w takich zgromadzeniach to nie dość, że trzymamy akcje, to jeszcze wybieramy produkty spółki. Jak mam papiery Coca Coli, to pije jej napoje, jak mam papiery Orlenu, to tankuje na ich stacjach.

Czyli powstaje taka sieć lojalnościowa?

TJ: Ja myślę, że wielu akcjonariuszy po prostu utożsamia się ze spółką i z jej produktami. Tak jak robi to sam WB. W końcu kupuje te biznesy, na których się zna, i co do których ma zaufanie. Na tych targach nie prezentuje produktów, w które nie wierzy. Sam zresztą przez te targi zwiększa sprzedaż, no ale to już właśnie ta wspomniana żyłka WB do monetyzowania wszystkiego.

Jakie są wasze pozytywne wrażenia po tym wyjeździe?

PG: Ja największe „wow" miałem wtedy, gdy WB wyszedł na środek i zaczął wywoływać z sali menedżerów (m. in. Coca Coli, Apple, itd.). Fajne uczucie, być z takimi ludźmi na jednej sali.

TJ: Dla mnie najfajniejsze było to, że mogłem to wszystko zobaczyć od kuchni, jak chociażby to, że Bill Gates i WB grają w ping ponga w sklepie jubilerskim. Już teraz wiem, jak działa cały ten mechanizm relacji inwestorskich, gdzie ze święta inwestorów robi się małą maszynkę do zarabiania pieniędzy, gdzie rozrywkę łączy się z wielkim targiem spółek.

Inwestycje
Trzy warstwy regulacji
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Inwestycje
Jak przeprowadzić spółkę przez spór korporacyjny?
Inwestycje
Porozumienia akcjonariuszy w spółkach publicznych
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Inwestycje
Unikanie sporów potransakcyjnych