Maciej Borkowski: Idealne warunki do inwestowania w akcje minęły

#prostozparkietu | Maciej Borkowski: kryzys raczej nam nie grozi, szybciej spowolnienie

Publikacja: 23.08.2018 21:11

Gościem Przemysława Tychmanowicza w Parkiet TV był Maciej Borkowski, dyrektor działu analiz, CDM Pek

Gościem Przemysława Tychmanowicza w Parkiet TV był Maciej Borkowski, dyrektor działu analiz, CDM Pekao

Foto: parkiet.com

Patrząc na to, co dzieje się obecnie na rynku, jak budować portfel inwestycyjny?

Maciej Borkowski: Na początek musimy sobie uświadomić, w jakim momencie cyklu gospodarczego jesteśmy. Mamy do czynienia ze wzrostem gospodarczym w większości krajów i mamy także rosnącą inflację. Te czynniki definiują to, gdzie jesteśmy i co robić dalej. Zwróciłbym jednak uwagę, że w kontekście wzrostu gospodarczego pojawiają się sygnały ostrzegawcze ze strony wskaźników wyprzedzających. Co prawda, wciąż znajdują się one na wysokich poziomach, ale jednak trochę się popsuły. Można byłoby więc przypuszczać, że mamy przed sobą spowolnienie gospodarcze, a jeśli tak, to oczywiście pojawia się pytanie, czy na pewno jest to dobry moment do inwestowania w akcje. Jak bowiem mówi literatura, w tych okolicznościach powinniśmy mieć więcej gotówki w portfelu niż zwykle. Oczekiwania zysków firm prawdopodobnie się obniżą, podczas gdy rentowności obligacji wciąż rosną. Wydaje się więc, że idealne warunki do inwestowania w akcje minęły. Proszę poza tym pamiętać, że giełda mocno wyprzedza to, co później widzimy w danych gospodarczych. W zasadzie więc od stycznia indeksy rynków wschodzących są w fazie korekty. Oczywiście pojawia się pytanie, czy teraz nie powinniśmy szukać innych opcji poza gotówką.

Czyli jakich konkretnie?

Mam tu na myśli obligacje. Problem z tą klasą aktywów jest taki, że rentowności obligacji historycznie też nie są tak atrakcyjne, aby tam poszukiwać niebotycznych zysków. Stany Zjednoczone są właściwie jedynym obszarem, który daje bezpieczeństwo, jak i ma całkiem przyzwoite rentowności obligacji. I tam jednak widzimy, że 10-letnim papierom ciężko wybić się powyżej 3 proc.

Skoro mówimy o Stanach Zjednoczonych, to trzeba jednak zwrócić uwagę, że chociażby indeks S&P500 jest na historycznym szczycie.

Zgadza się. Znowu jednak dotykamy tematu przepływu kapitału. Widzimy, że płynie on głównie z rynków wschodzących do rynków rozwiniętych. Globalny kapitał poszukujący bezpieczeństwa, szczególnie mając na uwadze mocnego dolara i podwyżki stóp procentowych, które to mogą powodować nerwowość na rynkach wschodzących, wraca więc do Stanów Zjednoczonych. Paradoksalnie największe bezpieczeństwo jest tam, gdzie oczekiwania wciąż rosną, jeśli chodzi o zyski. I tutaj dotykamy tematu technologii.

Tylko spółki technologiczne napędziły inwestorom nieco strachu. Może więc jesteśmy u szczytu hossy i zaraz bańka pęknie.

Być może, ale tak naprawdę rozczarowały przede wszystkim dwie spółki, czyli Facebook i Twitter. Być może kreowana jest bańka na firmach technologicznych, ale wydaje mi się, że większa jest na startupach i fintechach. Wszyscy próbują zgarnąć z tego tortu coś dla siebie, ale ten tort nie może rosnąć w nieskończoność. Wszyscy konkurują na tym samym polu. Będą na nim nieliczni wygrani i duża liczba przegranych.

Czy więc w stosunkowo bliskiej przyszłości nie należy się bać kryzysu?

To sprowadza nas do tematu polityki monetarnej. Wiemy, że Rezerwa Federalna będzie podwyższała stopy procentowe, natomiast ważne jest to, że wszyscy kontrolują to, co dzieje się w gospodarce. Wydaje się nawet, że jest to większa determinacja niż w poprzednich cyklach gospodarczych. Przykładem jest właśnie Rezerwa Federalna, która podnosi stopy procentowe, ale robi to stopniowo. EBC zapowiedziało z kolei, że na razie zrezygnuje jedynie ze skupu aktywów. Jest jeszcze kwestia Chin,gdzie tamtejsze władze pozwalają na wystudzenie gospodarki. Można nawet się zastanawiać, czy to nie ma większego wpływu na odpływ kapitału z rynków wschodzących niż chociażby mocny dolar. Trudno w tym momencie mówić o zbliżającym się kryzysie. Do tego potrzebne są ogromne nierównowagi gospodarcze. Jeśli już, to bardziej mowa jest o cyklicznym spowolnieniu gospodarczym w ramach cyklu 40-miesięcznego. Mając na uwadze to, gdzie teraz się znajdujemy, obstawiałbym, że dobre warunki dla akcji pojawią się dopiero w 2019 r. Powinniśmy mieć wtedy inflację, która już wyhamowała, i gospodarkę, która ma potencjał do dalszego wzrostu.

Skoro mowa o wzroście gospodarczym, zahaczmy o rynek polski. Mowa jest o wzroście rzędu 5 proc., natomiast nie przekłada się to na nastroje panujące w spółkach. Wiele z nich martwi się m.in. o koszty pracy, a także brak pracowników.

Mamy do czynienia z systemem naczyń połączonych. Na Polskę wpływają te same czynniki co na inne rynki. Mamy wzrost inflacji, który u nas jest najbardziej widoczny w usługach, czyli koszcie pracy. Dynamicznie rosną płace, a to sprowadza się do pytania, czy zyski naszych firm będą rosły. Jeśli zaraz ma przyjść spowolnienie gospodarcze, a inflacja na wynagrodzeniach będzie rosła, to jednak zyski firm będą się kurczyć. Wydaje się jednak, że to było dyskontowane od początku roku i zasadne jest pytanie, kiedy to wszystko wyhamuje.

No właśnie, może ubiliśmy już dno, szczególnie na średnich i małych firmach, które najbardziej cierpią z powodu wzrostu kosztów pracy?

Małe i średnie firmy cierpiały też z innych powodów, tj. sprzedaży akcji przez OFE czy też problemy GetBacku, które przełożyły się na odpływ środków z niektórych TFI. Oczywiście można założyć, że mamy pewien obszar do odbicia na naszej giełdzie chociażby ze względu na to, że zostaliśmy jednak mocno skarceni. Przez ostatnie dwa lata oczekiwania dotyczące zysków nie były zbyt wygórowane, ale w szczególności wyniki dużych spółek jednak rosły. Mieliśmy więc pewien rozdźwięk i wskaźnikowo jesteśmy tanim rynkiem. Można założyć, że będziemy teraz mieli do czynienia z falowaniem. Bardziej dna szukałbym jednak na przełomie I i II kwartału następnego roku, chyba że zrealizuje się czarny scenariusz taki jak w 2001 r. Wtedy dno przesunęłoby się o rok.

Inwestycje
Piotr Kaźmierkiewicz, BM Pekao: Na Wall Street może się jeszcze trochę złego wydarzyć. Za to na GPW...
Materiał Promocyjny
Tech trendy to zmiana rynku pracy
Inwestycje
100 tys. pkt to mało. 200 tys. pkt by się chciało. Tylko kiedy?
Inwestycje
Wiceprezes OPTI TFI: WIG sięgnie 200 tys. pkt. Prognoza dla GPW
Inwestycje
WIG zdobył 100 tys. pkt. Co dalej? Analityk: przestrzeń do wzrostów się zawęża
Materiał Promocyjny
Lenovo i Motorola dalej rosną na polskim rynku
Inwestycje
ESRS G1 Postępowanie w biznesie