Złoto okazuje się stosunkowo odporne na zawirowania na rynkach finansowych wywołane globalną pandemią. Podczas gdy indeksy giełdowe zjechały głęboko pod kreskę, notowania złota od początku stycznia tego roku zyskały prawie 15 proc. W marcu doszło co prawda do silnej korekty, ale okazała się ona krótkotrwała. W kwietniu ceny kruszcu powróciły powyżej poziomu 1700 dolarów za uncję, kontynuując kilkuletni trend wzrostowy.
Popyt winduje cenę
Eksperci są zgodni: perspektywy dla złota wyglądają dobrze. – Połączenie wpompowania gigantycznej, wręcz nieograniczonej płynności w system finansowy przez banki centralne i potężnego wzrostu potrzeb pożyczkowych rządów to woda na młyn dla notowań złota. Metal ten jak magnes przyciąga inwestorów szukających pewnej lokaty kapitału – przekonuje Bartosz Sawicki, kierownik departamentu analiz DM TMS Brokers. – Kurs uncji w kwietniu podniósł się o ok. 10 proc. i po raz pierwszy od 2012 r. poszybował powyżej 1720 dolarów.
Bardzo istotną tendencją jest silny napływ kapitału do funduszy ETF lokujących kapitał w fizycznym kruszcu. – Od początku miesiąca kupiły one ponad 75 ton złota. Trend wzrostowy jest stabilny i nie ulega zachwianiu mimo krótkoterminowych wahań nastrojów i nastawienia wobec dolara – mówi ekspert DM TMS Brokers. – Podobnie jak podczas globalnego kryzysu finansowego jedynie w czasie najgwałtowniejszych turbulencji, paniki i ucieczki do gotówki notowania złota znalazły się pod presją. Kryzys płynności został jednak szybko zażegnany przez władze monetarne i kruszec mógł powrócić na wzrostową ścieżkę. Zakładamy, że będzie się na niej utrzymywać właściwie w każdym scenariuszu.