Początek tygodnia znowu przyniósł spadki, ale optymizm szybko wrócił na rynek. We wtorek w ciągu dnia znowu mieliśmy do czynienia z mocnymi zwyżkami. Czyżby więc na razie nie zapowiadało się na jakąś korektę?
Rynkom bez wątpienia należy się korekta. Inwestorzy, spekulanci działają natomiast na bardzo szybkim rynku. Wszyscy także są pełni obaw o to, co będzie, znają statystyki związane z koronawirusem. Wiedzą także, jakie są trudności w wielu krajach. Inwestorzy boją się również o przyszłość. Widać bowiem, że w poszczególnych krajach pewne obostrzenia wracają. Są też obawy o to, jak zmieni się świat po koronawirusie, które branże przetrwają, które się wzmocnią, a które ucierpią i być może nawet znikną. Inwestorzy widzą więc te wszystkie informacje i zagrożenia. Powodów do tego, aby być nerwowym, jest więc mnóstwo. Do tego inwestorzy na rynku akcji są świadomi irracjonalności wycen. Z drugiej strony nie bardzo są alternatywy. Gdzie bowiem można szukać atrakcyjnych aktywów? Akcje, pomimo wszystkich tych ryzyk, są atrakcyjne, a przecież inwestorzy też mają mnóstwo gotówki. Do tego dochodzi fakt, że mamy hossę, o czym świadczy zachowanie indeksu Nasdaq.
Jeśli jednak dojdzie do korekty, to będzie ona szybka i głęboka czy raczej będzie to delikatne cofnięcie?
Myślę, że płytkich korekt nikt się nie boi, i nie zawracałbym sobie nawet tym głowy. Szybkie, głębsze, kilkusesyjne cofnięcia o dużych zasięgach są jak najbardziej realne. Ognisk zapalnych do tego jest mnóstwo. Jeśli mógłbym coś radzić inwestorom, to zachęcam do tego, aby na koniec dnia, zostając z otwartymi pozycjami, sprawdzali, jak głębokie mogą być spadki, patrząc chociażby na analizę techniczną, gdyby pojawił się nagle element zaskoczenia i coś poszło nie tak, jak to sobie zakładali.