Rynek NewConnect przez wiele lat kojarzył się przede wszystkim ze spekulacją i spółkami wątpliwej jakości. Jak jest dzisiaj?
Założenia rynku NewConnect były bardzo ambitne. Miały na nim debiutować spółki technologiczne, na wczesnym etapie rozwoju, ale mające dobre perspektywy. I faktycznie od 2007 r., czyli od startu NewConnect, takie spółki zaczęły się pojawiać. Okazało się też jednak, że było wiele spółek, które niewiele miały wspólnego z sektorem technologicznym i świetlaną przyszłością. Efekt był taki, że po czterech latach liczba spółek na NewConnect zrównała się z liczbą spółek na głównym rynku. Z tego grona można było wyłowić kilka perełek, firm, które później trafiły na główny parkiet i nadal się rozwijają. Niestety, dominująca część spółek z NewConnect poszła w zapomnienie, pojawiły się też bankructwa. Po początkowej euforii przyszedł więc dość trudny czas dla NC.
Dobrym ruchem była decyzja GPW o tym, by ukrócić masowy napływ firm na NewConnect. Kryteria wejścia na rynek zostały zaostrzone. Nastąpiło czyszczenie rynku i masowe wykluczanie z obrotu spółek, które nie spełniały wymogów. NC zaczął zamierać i wydawało się, że będzie jeszcze gorzej. Brakowało też kapitału, podobnie zresztą jak na rynku głównym.
W pewnym momencie na NewConnect zaczęły spoglądać spółki wysokiej jakości, chociaż na wczesnym etapie rozwoju. Miały one jednak bardzo ciekawe pomysły, technologie i bardzo dobre zarządy. Dla nich NewConnect był jedyną opcją na pozyskanie finansowania. Tym samym mniej więcej od czterech lat mamy zmianę jakościową na NewConnect.