Jakie były największe wyzwania Orange związane z pandemią?
Pierwszym wyzwaniem było szybkie przejście w tryb pracy zdalnej ok. 85 proc. pracowników. Z dnia na dzień musieliśmy zapewnić ciągłość biznesu w nowych warunkach, a to przede wszystkim wymagało istotnego zwiększenia przepustowości naszej wewnętrznej sieci i wyposażenia pracowników w m.in. 4,5 tys. tokenów do zdalnego logowania i ponad 1000 laptopów. Jeszcze przed pandemią wdrożyliśmy w części biur system flexi-desk, mieliśmy więc już odpowiednie procedury. Jednocześnie konieczne było zapewnienie właściwego funkcjonowania procesów i organizacja corporate governance w trybie online.
Wiedzieliśmy, że duża część naszych sklepów (w centrach handlowych), będzie zamknięta na dłużej, a te które pozostaną otwarte, będą obsługiwały mniejszą liczbę klientów. Sieć sklepów realizowała połowę naszej sprzedaży i była ważnym punktem obsługi klientów. Dlatego aby kontynuować sprzedaż, przesunęliśmy pracowników ze sklepów do telesprzedaży. Przewidując, że pandemia pogorszy płynność naszych dilerów, stworzyliśmy mechanizm zaliczek, który ich zabezpieczał. Przez cały kryzys byliśmy w stałym kontakcie z dilerami i zapewniliśmy stabilność tej niezwykle istotnej części naszego modelu biznesowego.
Nie mogliśmy nie zatroszczyć się o naszych klientów w tym trudnym okresie. Wydłużyliśmy terminy płatności dla seniorów, aby dać tej szczególnie zagrożonej grupie czas na zdalną realizację płatności. Aby ułatwić organizację życia, zdalnej pracy i nauki przygotowaliśmy specjalne oferty. Przede wszystkim jednak dołożyliśmy wszelkich starań, aby nasze ekipy techniczne pomimo oczywistego zagrożenia terminowo zrealizowały ogromną liczbę zamówień, których doświadczyliśmy na nowej linii światłowodu. W ten sposób pomogliśmy tysiącom klientów dostosować się do nowej rzeczywistości. Nie wiedząc, jak pandemia przełoży się na gospodarkę, obawialiśmy się też opóźnień płatności lub niespłacania zobowiązań przez tych klientów, którzy sami ucierpieli finansowo. Przygotowując się na tę ewentualność, wdrożyliśmy system monitorowania należności i dokonywania uzasadnionych prolongat płatności lub ich rozkładania na raty. Zabezpieczyliśmy też odpowiednie rezerwy finansowe w bilansie.
Model biznesowy Orange oparty jest przede wszystkim na powtarzalnych źródłach przychodu, generowanych z miesięcznych abonamentów, co czyni nas relatywnie odpornymi na efekty kryzysu. Niemniej jednak powyższe zjawiska niekorzystnie wpłynęły na nasze wyniki. Spadki były dodatkowo pogłębione przez dwa obszary spoza modelu abonamentowego. Pierwszy to spadek ruchu z roamingu, wskutek ograniczenia podróży. Drugi obszar, którego skutki nadal odczuwamy, to bessa rynku nieruchomości komercyjnych i spadek naszych wpływów ze sprzedaży nieużytkowanych już budynków. Wczesna antycypacja strat umożliwiła nam wdrożenie działań kompensujących. Już w kwietniu rozpoczęliśmy oszczędności wydatków niezwiązanych bezpośrednio z przychodami; od reklamy i sponsoringu, kosztów pracowniczych – w tym braku podwyżek i reformie nagród jubileuszowych – do czynszów i wydatków ogólnych oraz wybranych inwestycji.