Ropa naftowa kontynuuje korektę. Od tegorocznego szczytu w okolicach 85 USD za baryłkę odmiana WTI staniała już prawie o 10 USD. Podobnie sytuacja wygląda w przypadku odmiany Brent, której kurs zjechał poniżej 79 USD.
– Poprzedni tydzień był już czwartym z kolei spadkowym tygodniem na rynku ropy naftowej. Zniżki w ostatnich kilku dniach były wyjątkowo dotkliwe i doprowadziły ceny ropy do poziomów widzianych ostatnio w pierwszej połowie października – wskazuje Dorota Sierakowska, analityk DM BOŚ. Czy to nadal tylko zwyczajna korekta notowań czy początek większych kłopotów?
Uwalnianie rezerw
Sytuacja na rynku ropy ostatnio stała się dość napięta. Pojawiła się bowiem presja na kluczowe gospodarki świata, by uwolniły rezerwy surowca. To miałoby spowodować spadek cen, co z kolei wspierałoby walkę z inflacją. – W notowaniach ropy widać korektę techniczną. Ceny odmian Brent i WTI spadły do kluczowych poziomów. Redukcja cen jest spowodowana obawami o uwolnienie rezerw strategicznych przez USA. Stany zaproponowały takie rozwiązanie również Chinom oraz Japonii – wskazuje Łukasz Zembik, ekspert TMS Brokers.
Ceny ropy naftowej mogłyby być jeszcze niższe, jednak w tej układance brakuje państw OPEC+. – Wielkim nieobecnym tej akcji są kraje OPEC+, które w piątek po raz kolejny zostały wezwane przez USA do dołączenia do wspólnych wysiłków wielu krajów świata mających na celu obniżenie globalnych cen ropy naftowej. Niemniej jednak na razie OPEC+ trzyma się swoich planów stopniowego zwiększania produkcji ropy w ramach porozumienia naftowego. Nie ulega też wątpliwości, że krajom rozszerzonego kartelu na niższych cenach ropy naftowej po prostu mniej zależy – podkreśla Dorota Sierakowska.