Prawdziwy szampan, prawdziwe ceny

Antykwariusze walczą o towar, którego jest coraz mniej.

Publikacja: 25.03.2017 05:00

Grzbiety starych książek to elegancka dekoracja.

Grzbiety starych książek to elegancka dekoracja.

Foto: Archiwum

20 marca zadebiutował nowy dom aukcyjny Libra (www.artlibra.pl). Prawdziwy szampan lał się strumieniami. W stołecznym otelu InterContinental hostessy wskazywały drogę do celu.

Obraz Jonasza Sterna sprzedano za 80 tys. zł.

Obraz Jonasza Sterna sprzedano za 80 tys. zł.

Archiwum

Na aukcji pojawili się prominenci krajowego rynku sztuki. Był np. kolekcjoner Cezary Pieczyński z Poznania. Był Juliusz Windorbski z Desy Unicum, nawet przybył z Krakowa Andrzej Starmach. Nie piłem, przyglądałem się. Waldemar Dąbrowski, minister kultury w rządach L. Millera i M. Belki, serdecznie ucałował malarza Jana Dobkowskiego.

Towaru nie przybyło

Osiągnięto solidne, realistyczne ceny. Obawiałem się, że dla reklamy nowa firma pójdzie w rekordy cenowe, żeby prasa o nich pisała. Było wiarygodnie i fachowo! Obyło się bez fajerwerków cenowych, nieuzasadnionych popytem, podażą czy jakością towaru. Jeśli Libra handlować będzie tak solidnie i wystarczy firmie motywacji, to może stać się poważną konkurencją dla największych starych firm.

380 tys. zł osiągnął obraz Ryszarda Winiarskiego.

380 tys. zł osiągnął obraz Ryszarda Winiarskiego.

Archiwum

W kilku przypadkach zawarto transakcję warunkową. To znaczy cena przybita młotkiem była niższa niż cena, za którą właściciel godził się sprzedać obiekt. Transakcja ostatecznie dojdzie do skutku pod warunkiem, że właściciele zgodzą się na uzyskane ceny. Kilka prac nie znalazło amatora. Wyniki podano na stronie Libry.

Przed aukcją osoby z branży mówiły tylko o niskiej podaży! Kolejną aukcję Libra planuje na przełomie maja i czerwca. Ciekawe, w jakim stopniu pojawienie się nowego domu aukcyjnego wpłynie na obniżenie jakości oferty w innych domach aukcyjnych?

Obraz Jana Tarasina wylicytowano do 100 tys. zł.

Obraz Jana Tarasina wylicytowano do 100 tys. zł.

Archiwum

Towaru nie przybyło na rynku. Wciąż jest do podziału ta sama pula, a przybywa sprzedawców. Jako obserwator rynku domyślam się, od kogo pochodziły hity w ofercie. Nie są to nowe źródła towaru. Z tych samych źródeł czerpią również inni.

Edukacja na aukcji

Na aukcji Libry byli młodzi ludzie spoza branży, przyglądali się. Prawdopodobnie byli na aukcji pierwszy raz. To znakomita edukacja. Po dwóch–trzech latach obserwacji zaczną rozumieć mechanizmy krajowego rynku, będą rozpoznawać dostawców, nabywców. Będą dostrzegać, kto z kim na sali utrzymuje kontakt wzrokowy i co z tego ewentualnie wynika. Po oczach uczestników poznawać będą, czy licytują oni naprawdę, czy licytacja jest reżyserowana dla wywołania medialnej sensacji. Żeby to zauważyć, trzeba się odpowiednio ustawić pod ścianą na wysokości pierwszego rzędu, aby widzieć twarze najważniejszych graczy.

Od 36 tys. zł licytowany będzie list Tadeusza Kościuszki.

Od 36 tys. zł licytowany będzie list Tadeusza Kościuszki.

Archiwum

4 kwietnia dla edukacji pójdziemy na aukcję kolekcji wpływowej historyczki sztuki Andy Rottenberg w Desie Unicum (www.desa.pl). To może być historyczne wydarzenie towarzyskie. Będzie tam prawdopodobnie licytować elita snobistycznej Warszawy.

Na aukcji 8 kwietnia krakowski Antykwariat Wójtowicz (www.antykwariat.wojtowicz.krakow.pl) wystawi 1350 białych kruków. Między innymi list Tadeusza Kościuszki z 1814 roku do francuskiego rewolucjonisty Marca-Antoine'a Julliena (cena wyw. 36 tys. zł). List Kościuszki to rzadkość! Antykwariusz zmobilizował kolekcjonera, by w Roku Kościuszki dał na aukcję list (w tym roku przypada 200. rocznica śmierci Naczelnika). Antykwariusze sami muszą walczyć o towar. W sytuacji stale malejącej podaży nie mogą czekać, co kto przyniesie.

Przypomnę, że 21 kwietnia 2012 roku Antykwariat Wójtowicz wystawił jeszcze większy rarytas. Był to list odręczny Kościuszki do Thomasa Jeffersona, wysłany z Paryża 15 maja 1814. Na odwrocie wielki adresat napisał „wpłynęło" i podpisał się. Kościuszko prosił Jeffersona o pieniądze...

Kościuszko na ścianie

List osiągnął cenę 54 tys. zł przy wysokiej cenie wywoławczej 40 tys. zł. W tamtym czasie na amerykańskim rynku krążyły listy Kościuszki w cenie ok. 1,5–4 tys. dolarów. Wysoka cena uzyskana w Polsce świadczy o sile kultu, jakim otaczamy Kościuszkę.

Rozpisuję się o Kościuszce, ponieważ to znakomity przykład ponadczasowego i uniwersalnego „towaru". To znakomita lokatówka. Czy możliwe, żeby Polacy za np. 30–50 lat nie kochali Kościuszki? Jeśli nawet przestaną kochać, to jest Kościuszko bohaterem trzech narodów: amerykańskiego, białoruskiego i polskiego. Zawsze powinni znaleźć się klienci. Faktem jest, że w Polsce listy Naczelnika osiągają ceny najwyższe.

Wspomniany list do Jeffersona nosił ślady oprawy. Wisiał kiedyś w ramce na ścianie i ktoś stale omiatał go wzrokiem. Oferowany obecnie list ma oprawę, w dodatku prawdopodobnie dziewiętnastowieczną. Tym samym nabywca może mieć bezpośredni stały kontakt z wielką historią. Takie przeżycie to, moim zdaniem, największy zysk z zakupu. Wtedy na drugi plan schodzi kwestia, czy ktoś odkupi od nas list i za ile.

Sienkiewicz i Stalin

W ofercie Wójtowiczów jest sporo książek w efektownych oprawach wydawniczych z przełomu XIX i XX stulecia. Po raz kolejny namawiam do wykorzystywania starych, pięknie oprawionych książek do dekoracji. Książki te mają bajecznie kolorowe grzbiety. Wyobraźmy sobie, że w salonie stoi regał i widzimy kilka metrów bieżących grzbietów kolorowych jak rajskie ptaki. To wybitnie elegancka dekoracja!

Niektóre książki warto stawiać frontem na półkach, żeby było widać pierwszą stronę oprawy. Efekt jest podwójny. Oprawa gra formą i kolorami oraz np. patriotyczną treścią tytułu. Dzieci i wnuki wychowane w takim otoczeniu będą wiedziały, czym jest budowanie wizerunku osoby, rodziny, domu. Warto zadbać, żeby książka ustawiona frontem nie spadła z półki. Nie ma introligatorów, którzy potrafiliby stare książki naprawiać.

Widoczne na zdjęciu dzieło Henryka Sienkiewicza „Quo vadis" licytowane będzie od 3,5 tys. zł. To luksusowe wydanie paryskiej firmy Flammarion z 1900 roku. Trzy tomy z ozdobnymi grzbietami ze skóry wydano w nakładzie stu numerowanych egzemplarzy (oferowany jest nr 79).

Tomy są bogato ilustrowane, zawierają w sumie 120 drzeworytów Jana Styki. Przypomnę, że lwowski malarz Jan Styka był geniuszem marketingu. Kiedy malował obrazy o treści religijnej, to z zasady malował je na... klęczkach. Drzwi od pracowni były uchylone, klienci tłoczyli się, żeby podziwiać pobożność mistrza.

Kiedy „Quo vadis" Sienkiewicza zaczęło cieszyć się szalonym powodzeniem, Styka postanowił zilustrować książkę. Równocześnie skutecznie rozpuszczał plotki, że dopiero dzięki jego ilustracjom Sienkiewicz odniósł sukces i dopiero dzięki obrazkom Styki przejdzie jako pisarz do historii.

W aukcyjnej ofercie warto zwrócić uwagę na cenowy fenomen. Po raz trzeci antykwariat oferuje książki w dziale „Rosja Sowiecka". Mają ceny ok. 40–200 zł. Na poprzednich aukcjach sprzedawały się nawet po kilkaset złotych. Jeszcze dwa–trzy lata temu antykwariaty nie przyjmowały do sprzedaży tego typu druków. Miały ceny ok. 10–15 zł, oferowane były na jarmarkach staroci. Jeden z tytułów krzyczy: „Zmarł wielki Stalin, jego nauka żyje i zwycięża".

[email protected]

Inwestycje alternatywne
Małe sztabki i złote monety królują w rosnących zakupach Polaków
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Inwestycje alternatywne
Pozycja długa na rynku sztuki
Inwestycje alternatywne
Retro jest w cenie: BMW 501. Barokowy anioł
Inwestycje alternatywne
Ciągle z klasą!
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Inwestycje alternatywne
Wysoka cena niewiedzy
Inwestycje alternatywne
Pułapki inwestowania w sztukę