What a Wonderful World

Światową wizytówką przedsiębiorcy stało się prywatne muzeum.

Aktualizacja: 01.10.2017 18:29 Publikacja: 01.10.2017 18:21

Marek Roefler w 2010 otworzył w Konstancinie prywatne muzeum.

Marek Roefler w 2010 otworzył w Konstancinie prywatne muzeum.

Foto: Archiwum

W normalnych warunkach historycznych taki dom powstawałby przez sto lat lub dłużej. U nas Marek Roefler, deweloper, założyciel firmy Dantex, w trzy lata stworzył dom, który sprawia wrażenie, jakby kolejne pokolenia zapełniały go dziełami sztuki.

Bogaci i wpływowi goście ze świata z reguły są kolekcjonerami.

Bogaci i wpływowi goście ze świata z reguły są kolekcjonerami.

Archiwum

Roefler kupił w Konstancinie zrujnowaną dwupiętrową willę. Kwaterunkowym mieszkańcom dał mieszkania. Wyremontował dom, nazwał go „Villa la fleur" i w 2010 roku otworzył tam muzeum polskich artystów, którzy należeli do środowiska Ecole de Paris. Każdy może tu przyjść w godzinach otwarcia (www.villalafleur.pl).

Gwiazda światowych aukcji

Każdy może odwiedzić muzeum.

Każdy może odwiedzić muzeum.

Archiwum

To jest dom kolekcjonera sztuki. Kilka dni temu Marek Roefler otworzył ósmą z kolei monograficzną wystawę jednego artysty. Tym razem jest to Jean Lambert-Rucki (1888–1967), rzeźbiarz, malarz i designer. Urodził się w Polsce, w Krakowie ukończył ASP, ale nad Wisłą jest kompletnie nieznany. W 1911 na zawsze wyjechał do Paryża, jest gwiazdą światowych aukcji sztuki.

Roefler z pasją kolekcjonuje rzeźby.

Roefler z pasją kolekcjonuje rzeźby.

Archiwum

Kolekcjoner prezentuje ok. 100 dzieł Lamberta-Ruckiego ze swoich zbiorów. Wylicytował je na światowych aukcjach, wcześniej nie było w kraju prac artysty. Oprócz tego oglądamy dzieła innych artystów, np. rzeźby Bolesława Biegasa, obrazy Meli Muter. Zwraca uwagę rzeźba Augusta Zamoyskiego. Przedstawia portret Louisa Marcoussisa, jednego z największych światowych kubistów, który ukończył krakowską ASP.

Dzieło Jeana Lamberta-Ruckiego

Dzieło Jeana Lamberta-Ruckiego

Archiwum

Parę razy zapowiadałem w „Parkiecie" wystawę Lamberta-Ruckiego. Kolekcjoner wcześniej wypożyczał dzieła artysty na wystawy, m.in. w Muzeum Narodowym w Warszawie. Spopularyzował je. Dzięki temu ktoś zaczął importować drobne prace Ruckiego i po raz pierwszy pojawiły się na krajowym rynku.

Do każdej wystawy Roefler funduje dwujęzyczną monografię-album. Albumy wysyłane są do wybranych światowych muzeów lub galerii. Fachowcy na świecie dowiadują się, że z Polski wywodzą się gwiazdy światowych wystaw i aukcji w Sotheby's, np. Mojżesz Kisling, Henry Hayden, Marcoussis czy Tamara de Łempicka. W tym roku album opóźni się nieco. Artur Winiarski, kurator muzeum w Konstancinie, dłużej przekopywał się przez światowe archiwa.

Wystawy organizowane przez Roflera, fundowane albumy, ożywiają krajowy rynek sztuki. Coraz więcej osób dowiaduje się o polskich artystach emigrantach. Ich obrazów nie ma w krajowych muzeach, brak też wydawnictw na ich temat. Marek Roefler przeszedł już do historii Polski jako mecenas sztuki i to jest największy zysk.

Na wernisażach gra „The Warsaw Dixielanders”.

Na wernisażach gra „The Warsaw Dixielanders”.

Archiwum

Przez blisko 30 lat zebrał dzieła ok. 50 artystów, którzy zwykle po 1910 roku wyemigrowali z Polski, marzyli o światowym sukcesie. Wizytówką muzeum w Konstancinie są dzieła Mojżesza Kislinga(1891–1953). Przed wojną w Paryżu nazywany był księciem Montparnassu. Zrobił trwałą międzynarodową karierę.

Legenda paryskiej bohemy

Prawie na każdej aukcji w Sotheby's czy Christie's atrakcją są obrazy Kislinga. Amadeo Modigliani portretował Kislinga, a Kisling Modiglianiego, ponieważ przyjaźnili się przez lata. Kisling to pochodzący z Krakowa uczeń Józefa Pankiewicza. W Konstancinie na co dzień wiszą wysokiej klasy dzieła malarza (teraz część z nich wypożyczona jest do Muzeum Śląskiego w Katowicach).

Na przykład w 2014 roku kolekcjoner zorganizował w Konstancinie wystawę Maurycego Mędrzyckiego. Artysta urodził się w Łodzi w 1890 roku, wyjechał do Paryża w wieku 16 lat. Był nie tylko świetnym malarzem, ale także legendą paryskiej bohemy.

Był pierwszym życiowym partnerem sławnej na świecie modelki i muzy artystów Kiki z Montparnasse. Nazwisko Mędrzyckiego pojawia się w światowych publikacjach na jej temat. Po rozstaniu z Mędrzyckim Kiki związała się ze sławnym artystą Man Rayem. Marek Roefler na aukcji w Japonii upolował świetny „Akt Kiki".

Mędrzycki pracował dla sławnego w świecie paryskiego marszanda Leopolda Zborowskiego. W Paryżu jako Maurice Mendjizky malował też na zamówienie legendarnego kolekcjonera i mecenasa sztuki Leona Zamarona, który był komisarzem policji. Jako miłośnik sztuki Zamaron pomagał artystom. W Polsce biografia Mędrzyckiego była kompletnie nieznana, dopóki Roefler nie wydał o nim książki.

Roefler uważa, że gdyby nie wojna i komuna, Warszawa byłaby równie atrakcyjnym miastem jak np. Berlin czy Bruksela. Muzeum robi wielkie wrażenie na obcokrajowcach. Często powtarzają, że nie spodziewali się tak wspaniałego miejsca w Polsce. Goście opowiadają, że rzeczywistość przerosła ich wyobrażenia.

Wpływowi i bogaci goście ze świata z reguły są kolekcjonerami sztuki. Wszyscy znają szczególnie Kislinga i pochodzącego z Krakowa Marcoussisa. Ich dzieła mają w swoich domowych zbiorach obok dzieł np. Chagalla lub Picassa.

W muzeum odbywają się najważniejsze spotkania zawodowe firmy Dantex. To wizytówka przedsiębiorstwa. Roefler przyznaje, że zdecydowanie bardziej znany jest dzięki muzeum niż jako deweloper. Dla bogatych gości ze świata Dantex to abstrakcja.

Podczas wernisaży w muzeum w Konstancinie zawsze przygrywa zespół jazzowy The Warsaw Dixielanders (www.warsawdixielanders.waw.pl). W jego skład wchodzą pionierzy jazzu lat. 60. Wywodzą się przeważnie z legendarnego klubu studenckiego Stodoła.

Parę lat temu poprosiłem, żeby zagrali „Tiger Rag", tak jak był grany na Pierwszym Międzynarodowym Festiwalu Jazzowym w Sopocie w 1956 roku. Zagrali genialnie, „z ogniem". Roefler stworzył wspaniałe miejsce. Podczas wernisaży rozbrzmiewa tu standard „What a Wonderful World", spopularyzowany przez Armstronga. Na wernisaże goście po ciemku idą wąskimi uliczkami, kierują się „na muzykę".

Najlepsza inwestycja

Jean Lambert-Rucki bohaterów swoich rzeźb niekiedy przedstawiał we fraku. Pewnie dlatego na ostatnim wernisażu Marek Roefler także wystąpił we fraku. Frak był lekko przyciasny, to znaczy, że noszony od lat, a nie zamówiony specjalnie na ten wernisaż.

W przyszłym roku zapewne wzrosną ceny prac urodzonego w Krakowie Nahana Grunsweigha (1880–1943). Zupełnie niedocenionego przez międzynarodowy i krajowy rynek. Roefler zapowiedział, że zorganizuje w 2018 wystawę artysty. Automatycznie wzrośnie zainteresowanie jego dorobkiem.

Najlepszą inwestycją okazały się dzieła tych polskich malarzy emigrantów, których ceny wykreowali Rosjanie. Na przykład przed laty obrazy Meli Muter pokazały się na aukcjach rosyjskich, automatycznie spowodowało to trzykrotny wzrost cen. Wzrosły ceny prac np. Jeana Peske (1870–1949), kiedy na międzynarodowym rynku został zakwalifikowany jako malarz rosyjski, bo malarstwa uczył się m.in. w Kijowie i Odessie (w Warszawie był uczniem Wojciecha Gersona).

Inwestycje alternatywne
Małe sztabki i złote monety królują w rosnących zakupach Polaków
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Inwestycje alternatywne
Pozycja długa na rynku sztuki
Inwestycje alternatywne
Retro jest w cenie: BMW 501. Barokowy anioł
Inwestycje alternatywne
Ciągle z klasą!
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Inwestycje alternatywne
Wysoka cena niewiedzy
Inwestycje alternatywne
Pułapki inwestowania w sztukę