Koń w każdym domu

Sztuka jest ryzykiem dla inwestora i malarza.

Publikacja: 24.08.2019 19:00

Obraz Eugeniusza Markowskiego.

Foto: Desa Unicum/Marcin Koniak

5 września Desa Unicum otworzy sezon aukcją Art Outlet – pod młotek trafi dawne malarstwo (www.desa.pl). W ofercie wyróżniają się obrazy z motywem konia, wyboistej wiejskiej drogi i chłopskiej chaty ze słomianym dachem.

Takie obrazy sprzedają się same! Do znudzenia powtarzam w „Parkiecie", że gwarancją zysku na aukcji jest kilka obrazów Jerzego Kossaka. Dlaczego nie ma badań socjologicznych na temat smaku artystycznego naszych konsumentów sztuki? 30 lat temu powstał wolny rynek sztuki. To dobry pretekst do badań, oczywiście niezależnych od rynku.

W PRL oficjalnie się mówiło, że obrazy z motywem konia kupują badylarze. Badylarz to było pogardliwe, propagandowe określenie prywatnego przedsiębiorcy, który dorobił się na ogrodnictwie (np. hodował kwiaty w szklarniach). Kto dziś licytuje takie obrazy – młodzi pracownicy zachodnich korporacji?

Kossak za 30 lat

W ofercie Desy Unicum zgromadzono malarstwo, które powstało w różnych okresach XX wieku. To jest wprost muzealny przegląd naszego malarstwa z motywem konia.

Na wystawie przed aukcją widać, że w każdej chwili w XX wieku było zapotrzebowanie na takie obrazy. Powstawały obrazy różnej jakości artystycznej i we wszystkich przedziałach cenowych. Każdy mógł mieć w domu namalowanego rumaka.

Reklama
Reklama

Dziś młodzież całe dnie penetruje internet. Może mieć kontakt dosłownie z całym światem. Czy za 30 lat ci młodzi kupować będą anachroniczne obrazy, które przedstawiają konie na błotnistych, w dodatku nieoświetlonych drogach?

Czy za 30 lat malarstwo Kossaków cieszyć się będzie rynkowym powodzeniem? Czy to dobra lokata? Nie malował koni Edward Dwurnik, najchętniej licytowany powojenny malarz! Nie malują koni młodzi, których obrazy masowo kupujemy od 2008 roku na aukcjach najmłodszej sztuki (ceny wywoławcze 500 zł). Czy zmienia się nasz smak artystyczny? Czy to prognoza naszych wyborów na aukcjach za 30 lat? Nie ma badań na ten temat!

A czy wyniki ankiet socjologicznych są dobrą wskazówką przy zakupach inwestycyjnych na rynku sztuki? Można mnożyć podobne pytania. Prowadzą one do jednego wniosku, że sztuka jest ryzykiem dla inwestora, podobnie dla samego malarza. Na pewno zysk nie jest zagwarantowany.

Przeprowadziłem na ten temat ogromny wywiad z prof. Krzysztofem Pomianem, dyrektorem Muzeum Europy w Brukseli („Santander Art and Culture Law Review", nr 1/2015).

Na aukcji Desy Unicum 12 września licytowany będzie zupełnie inny obraz z końmi. To dzieło ekspresjonisty Eugeniusza Markowskiego (1912–2007), ulubionego artysty kolekcjonerki Grażyny Kulczyk. Też mamy namalowane konie, ale forma nie jest tak anachroniczna jak w przypadku Kossaka. Faktem jest, że Markowski cieszy się zdecydowanie mniejszym powodzeniem na rynku niż Kossak.

Witkacy na świecie

Wydarzeniem na aukcji Desy Unicum 26 września będzie licytacja obrazu namalowanego w 1931 roku przez Witkacego. To „Portret Krystyny Ejbol + potworek adorator". Obraz był reprodukowany, wystawiany. Przede wszystkim ma udokumentowaną świetną proweniencję.

Reklama
Reklama

Obraz należał do kolekcji dr. Teodora Białynickiego – Biruli, przyjaciela Witkacego. Kolekcja rodzinna Białynickich stanowi trzon muzealnych zbiorów w Słupsku (www.slupsk.pl). Obrazy Witkacego drożeją z roku na rok. Zanim coś kupicie, warto najpierw odwiedzić Słupsk. Muzeum reklamuje się z humorem. Czytamy, że ma „największą na świecie" kolekcję Witkacego. Czy to zapowiedź, że świat będzie się bił o obrazy malarza?

Moneta zamiast obrazu

Wiele wskazuje na to, że za 30 lat nie zmieni się nasz entuzjastyczny stosunek do złotej 20-dolarówki. Cena tej popularnej lokatówki zależy od notowań kruszcu. Od kwietnia tego roku moneta podrożała o ok. 800 zł. Nadal cieszy się ogromnym powodzeniem. To dowód, że Polacy mają zaufanie przede wszystkim do sprawdzonych, bezpiecznych form lokowania nadwyżek finansowych.

Wyższy poziom wtajemniczenia to kupowanie numizmatów, których cena zależy tylko od ich wartości symbolicznej. W nowym sezonie odbędzie się kilka wielkich stacjonarnych aukcji numizmatów.

5 października Gabinet Numizmatyczny Damian Marciniak (www.gndm.pl) na wielodniowej aukcji wystawi ok. 5 tys. numizmatów. Licytowanych będzie m.in. ok. 600 zabytkowych papierów wartościowych, które nadal są względnie tanie.

26 października zorganizuje aukcje Antykwariat Numizmatyczny Michał Niemczyk (www.niemczyk.pl). Niemczyk wystawi jak zwykle drogie monety z proweniencją. Licytowane będą zabytki z kolekcji np. Czapskich, Henryka Karolkiewicza i króla Egiptu Faruka.

Z kolei Warszawskie Centrum Numizmatyczne (www.wcn.pl) zorganizuje aukcję 16 listopada. Legendy krążą już o dukacie z 1765 roku króla Stanisława Augusta Poniatowskiego. Król zamówił projekty monet w Londynie u tamtejszego medaliera Jana Kaspra Morikofera. Oferowana moneta nie weszła do obiegu, ma ona literkę „M" pod popiersiem króla. Znane są dwie takie monety.

Reklama
Reklama

Tak wyjątkowej rzadkości moneta pojawia się w handlu raz na kilkadziesiąt lat. Przy odsprzedaży korzystamy z usług zaufanego antykwariatu. Firma zna potencjalnych kupców zainteresowanych konkretną monetą, gotowych wyłożyć gotówkę.

Moneta jest malutka. Waży 3,5 grama. Gdyby jej cena zależała tylko od wartości kruszcu, to można by ją kupić już za ok. 630 zł. Natomiast jej wycena szacunkowa wynosi aż 250 tys. zł. Różnica obydwu cen, to miara kompetencji sprzedawcy oraz potencjalnego nabywcy. To miara ich wyobraźni. Trzeba mieć bogatą wyobraźnię, żeby zapłacić fortunę za płatek złota o średnicy 22 mm. Liczy się uroda, rzadkość, stan zachowania, znaczenie numizmatu w historii Polski.

Dla porównania przypomnę, że złota 20-dolarówka ma średnicę ok. 34 mm i waży ok. 33,43 grama. Taka wielka, a kosztuje grosze, w porównaniu z malutkim dukatem.

Muzea stale wzmacniają zainteresowanie historycznymi numizmatami. Organizują prestiżowe wystawy. Przebojem sezonu będzie wystawa na Zamku Królewskim w Warszawie „Poczet królów polskich. Wizerunki władców na medalach i monetach". Otwarta zostanie 10 września.

Oczywiście co tydzień odbywają się internetowe aukcje historycznych numizmatów. Kupują na nich mniej zamożni kolekcjonerzy lub inwestorzy.

Inwestycje alternatywne
Odnaleziony polski Picasso
Inwestycje alternatywne
Małe sztabki i złote monety królują w rosnących zakupach Polaków
Inwestycje alternatywne
Pozycja długa na rynku sztuki
Inwestycje alternatywne
Retro jest w cenie: BMW 501. Barokowy anioł
Inwestycje alternatywne
Ciągle z klasą!
Inwestycje alternatywne
Wysoka cena niewiedzy
Reklama
Reklama