Beksiński drożeje

Praca handlarzy sztuką to wzór do naśladowania.

Publikacja: 22.01.2022 18:00

Foto: Polswis Art

Odbędą się ciekawe aukcje na rynku sztuki. Najciekawszą ofertę ma Agra-Art (www.agraart.pl). Na aukcji 27 stycznia proponuje m.in. trzy obrazy Zdzisława Beksińskiego. Pochodzą one z kolekcji kilkudziesięciu dzieł, jakie Agra-Art dostała do sprzedaży po likwidacji Muzeum Sztuki Europejskiej w Osace w Japonii.

Nieprzewidywalny rynek

Agra-Art zorganizowała w 2021 roku wielką wystawę kilkudziesięciu obrazów z Japonii. Wydano katalog. Teraz przez najbliższe lata kolekcja będzie systematycznie wyprzedawana po dwa–trzy obrazy na każdej aukcji. Jest towar. Jest czym handlować. To okazja do budowania cen. Zwłaszcza że inne firmy także sprzedają obrazy Beksińskiego i to z wielkim powodzeniem.

Ceny będą rosły. Na pewno ustabilizują się na wysokim poziomie ok. 500–600 tys. zł za obraz. A jeszcze niedawno obrazy artysty były po ok. 100 tys. zł i spadały z licytacji. Dziś rekordowe sprzedaże przekraczają milion złotych. Popularność artysty radykalnie wzrosła po ubiegłorocznej wielkiej wystawie w Centrum Praskim Koneser.

Rynek rządzi się swoimi prawami. Ciekawostką jest to, że równorzędne wysokie ceny zaczyna osiągać Jacek Yerka. Na aukcji Agry są obrazy Yerki, których wycena szacunkowa wynosi 250–500 tys. zł, a więc jest wyższa niż obrazów Beksińskiego.

Beksiński jest wizjonerem, ma wszechstronny dorobek. To malarstwo, rzeźba, fotografie, rysunek i grafika. Beksiński to wielki artysta, a czy Jacek Yerka jest wizjonerem.

Rynek jest nieprzewidywalny! Właściciele obrazów Beksińskiego spodziewali się, że ceny ruszą do góry po tragicznej śmierci artysty. Nic takiego nie nastąpiło. Później oczekiwali, że ceny radykalnie ruszą do góry po sukcesie filmu fabularnego o artyście. Ceny istotnie wzrosły dopiero w ubiegłym roku.

Oferowane przez Agrę-Art obrazy Beksińskiego w 1990 roku zostały sprzedane w Paryżu do Muzeum Sztuki w Osace w Japonii. Obrazy sprzedał marszand artysty Piotr Dmochowski. Szkoda, że po likwidacji muzeum obrazy nie pozostały w świecie. Szkoda, że nie kupili ich światowi inwestorzy lub miłośnicy sztuki.

W katalogu aukcji przy jednym z obrazów zacytowano wypowiedź malarza o tym, dlaczego jego obrazy są tak niesamowite, pełne grozy i cierpienia. Warto przeczytać ten tekst. Dobrze tłumaczy istotę tego malarstwa.

Odkrywanie malarzy niedoszacowanych

Z kolei 25 stycznia na aukcji Polswiss Art wystawi malarstwo artystów różnych pokoleń (www.polswissart.pl). Niektórzy z nich są całkiem anonimowi, dopiero wchodzą na rynek. Ale są też prace modnych artystów, jak np. Paweł Susid. Obraz artysty ma wycenę szacunkową 25–30 tys. zł.

29 stycznia wielką aukcję zorganizuje Sopocki Dom Aukcyjny (www.sda.pl). Jest w ofercie obraz Stanisława Eleszkiewicza. To pejzaż miejski w radosnych kolorach. Eleszkiewicza (1900–1963) odkrył w połowie lat 80. Zbigniew Legutko, legendarny marszand z USA. W 1986 roku zorganizował sprzedażną wystawę obrazów artysty w swojej galerii na Greenpoincie.

Najwyższe ceny dochodziły do kilkuset dolarów. Legutko zarabiał na handlu niedoszacowanymi obrazami zapomnianych polskich malarzy. W Paryżu odkrył całą pracownię pełną obrazów Eleszkiewicza. Przez kilkanaście lat pomieszczenie stało zamknięte od śmierci malarza.

Cała kariera zawodowa Legutki (1940–2006) to odkrywanie niedoszacowanych zapomnianych malarzy. Tak w latach 80. odkrywał dorobek np. Tadeusza Makowskiego, Eugeniusza Zaka czy innych polskich artystów, którzy należeli do środowiska Szkoły Paryskiej.

Ten sposób zarabiania to do dziś gotowy wzór pomnażania pieniędzy. Dziś też są śmiesznie tanie obrazy do odkrycia i sprzedania z zyskiem. Pisałem niedawno w „Parkiecie" o odkrywaniu malarstwa Anny Güntner. Legutko w tej dziedzinie był pionierem. Biografia Legutki jest pouczająca, niestety jest zupełnie nieznana. Jedyny tekst o marszandzie to rozdział mojej książki „Przygoda bycia Polakiem".

Na dojrzałym rynku dorobek Legutki byłby opisany, spopularyzowany, inspirowałby kolekcjonerów lub inwestorów. Na dojrzałych rynkach wychodzą tanie branżowe czasopisma na gazetowym papierze. One nie ścigają się z internetem. Utrwalają wiedzę o historii rynku.

Na aukcji w Sopocie licytowany będzie obraz Jadwigi Lesieckiej (1921–2015). Pierwszą paryską wystawę Lesieckiej w 1960 roku zorganizowała Lunia Czechowska, ulubiona malarka Amadea Modiglianiego. Malarstwo Lesieckiej ma w sobie potencjał handlowy, a nie zostało odkryte przez rynek, czeka na swojego odkrywcę. Obrazy malarki bardzo rzadko bywają na aukcjach. Pozostają głównie w rękach rodziny.

Światowy handlarz sztuką Daniel-Henry Kahnweiler (1884–1979) udzielił wywiadu rzeki. W 1961 roku ukazała się książka „Moje galerie i moi malarze". Od tamtego czasu minęło kilkadziesiąt lat, a książka, rady w niej zawarte są wciąż aktualne, inspirują. To jest w jakimś sensie podręcznik dla wszystkich, którzy chcą zarobić na sztuce.

Praca wielkich handlarzy to gotowy wzór do naśladowania. W Polsce mechanizmy handlu sztuką są mało znane.

Nie trzeba być marszandem, żeby dobrze zarabiać na handlu sztuką. Wystarczy poznać tajemnice rynku i mieć skłonność do ryzyka. Są kolekcjonerzy, którzy od lat zarabiają na odkryciach. Wiedza rodzi intuicję. Kolekcjoner z dużym prawdopodobieństwem przewiduje, co podrożeje. Jest tak we wszystkich branżach. Kolekcjonerzy wyszukują w świecie niedoszacowane polskie obrazy, numizmaty, stare druki. Kolekcja zarabia sama na siebie i kolekcjonera.

29 stycznia zorganizuje aukcję Ostoya (www.aukcjeostoya.pl). Ofertę warto przejrzeć dla nauki. Wystawiono 500 przedmiotów, nierzadko są to obrazy słabych nierozpoznanych malarzy. Pośród przedmiotów całkiem przypadkowych są trzy tomy monumentalnego dzieła „Polska jej dzieje i kultura" (cena wyw. 2,4 tys. zł).

Czujny kolekcjoner zauważy linoryt Bogny Krasnodębskiej-Gardowskiej (cena wyw. 1 tys. zł). Jest ceramika stołowa i dekoracyjna, są srebra stołowe, stara biżuteria oraz srebrna biżuteria z lat 60. XX wieku.

Inwestycje alternatywne
Małe sztabki i złote monety królują w rosnących zakupach Polaków
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Inwestycje alternatywne
Pozycja długa na rynku sztuki
Inwestycje alternatywne
Retro jest w cenie: BMW 501. Barokowy anioł
Inwestycje alternatywne
Ciągle z klasą!
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Inwestycje alternatywne
Wysoka cena niewiedzy
Inwestycje alternatywne
Pułapki inwestowania w sztukę