Andrzej Gantner, PFPZ: Lista zmartwień branży spożywczej

Po nowelizacji prawa energetycznego firmy będą mogły sprzedawać energię z OZE, jeśli przejdą procedurę certyfikacji, której nie było wcześniej. Zanim się w tym odnajdą, minie co najmniej rok – mówi Andrzej Gantner z Polskiej Federacji Producentów Żywności.

Publikacja: 09.08.2023 18:30

Gościem Aleksandry Ptak-Iglewskiej w programie „Prosto z Parkietu” był Andrzej Gantner, dyrektor gen

Gościem Aleksandry Ptak-Iglewskiej w programie „Prosto z Parkietu” był Andrzej Gantner, dyrektor generalny Polskiej Federacji Producentów Żywności. Fot. mat. prasowe

Foto: parkiet.com

Mimo wakacji rynek spożywczy tętni życiem. Na nadzwyczajnym posiedzeniu w połowie sierpnia Sejm zajmie się długo wyczekiwaną ustawą wprowadzającą system kaucyjny. Senat dorzucił do niej kilka poprawek, pytanie, czy się one utrzymają, a więc w skrócie – czy producenci napojów będą płacić te miliardowe kary za brak osiągnięcia właściwych poziomów zbiórek opakowań?

Problemem jest opóźnienie, już od roku powinniśmy tworzyć operatorów. Czy będziemy płacić te kary czy nie, to zależy od tego, czy Sejm przychyli się do poprawek Senatu, głównie do tej, która daje możliwość prowadzenia zbiórek jeszcze przez 2025 r. nie tylko przez system kaucyjny, lecz także samodzielnie i przez organizacje odzysku. Dałaby to szanse na jakiekolwiek zbiórki, bo nie spodziewamy się, by operatorzy ruszyli od razu na początku 2025 r.

Czy system może jednak ruszyć od 2026 r.?

Jeśli ta poprawka przejdzie, to nie ma potrzeby zmiany terminu początku systemu na 2026 r., bo my nie mówimy, by nam go przesunąć, ale by nam dać w 2025 r. okres przejściowy, ale jeśli ktoś zdąży, może już zbierać przez system kaucyjny. Opór rządu przy tej poprawce jest dla nas dziwny i niezrozumiały, no chyba że faktycznie chodzi o kary, które są pięć razy wyższe niż w ustawie single use plastic. To kwoty rzędu 25 tys. zł za tonę za wszystkie wprowadzone i niezebrane przez sytem kaucyjny opakowania. A to może nie być możliwe, bo spokojnie można sobie wyobrazić, że w styczniu 2025 r. resort klimatu nie udzieli ani jednej koncesji na operatora, ponieważ ich jeszcze nie będzie. I wszyscy producenci w kraju będą musieli płacić kary.

Jeden z naszych rozmówców ocenia, że w tej debacie wiele jest argumentów tylko częściowo prawdziwych. Na przykład na zarejestrowanie spółki akcyjnej poza Warszawą czeka się nie dziewięć miesięcy, a kilka tygodni. Część graczy miała się też już przygotowywać do organizacji operatora, zwłaszcza handel.

Potrzebujemy co najmniej 15 tys. butelkomatów, a także 50 tys. sklepów małych i średnich w zbiórce manualnej. Zarejestrowanie spółki to dopiero początek, trzeba spełnić wymogi koncesyjne, pozyskać kapitał, nie tylko 5 mln zł na spółkę akcyjną, ale jeszcze na zbudowanie systemu. Sam proces od momentu powstania spółki, wystąpienia o kredyt i przyznania finansowania może trwać dobrych kilka miesiecy.

Jakie poprawki mogą wejść do ustawy?

Nad każdą poprawką Senatu Sejm pochyli się osobno. Pierwsza najważniejsza daje nam okres przejściowy. To zabezpiecza nas też przed horrendalnymi karami, biznes już nie wierzy w obietnice polityków, że to jedynie stawki maksymalne. Liczymy na to, że choć ta jedna poprawka zostanie przyjęta, bo w żaden sposób nie narusza ustawy ani nie zaburza procesu notyfikacji. Druga poprawka dotyczy opodatkowania kaucji VAT-em, kaucja ma być zachętą dla konsumenta. Trzecia poprawka dotyczy poziomów zbiórki, by nie były wyższe ponad wymagania UE.

Czy ślad węglowy faktycznie może obciążać wprost eksport żywności? Ten sam Sejm, który zajmie się kaucjami, zajmie się nowelizacją prawa energetycznego.

Nie ma jeszcze w Europie znakowania śladem węglowym. On wchodzi do firm przez ESG, duże przedsiębiorstwa najszybciej będą raportować o celach ESG. To może też stać się elementem negocjacji handlowych, bo ślad węglowy jest mierzony w całym łańcuchu dostaw, od rolnika do sklepu, więc temat redukcji i celów może być tematem rozmów. Firmy inwestują więc, by zmniejszyć ślad węglowy. I w celu wsparcia polskich firm w redukcji śladu węglowego wprowadzono w tej ustawie zapisy, które spowodują kompletny chaos w handlu certyfikatami energii odnawialnej. Część firm kupowała taką energię, gdy nie mogła jej produkować. Zmiany w ustawie spowodują, że rynek handlu energią z zielonym certyfikatem na rok może przestać istnieć.

Ta zmiana, wprowadzająca linię bezpośrednią, miała być dobra, bo umożliwiała firmom sprzedaż produkowanej przez siebie energii OZE. Pan ma inne zdanie?

Firmy będą mogły sprzedawać energię z OZE, jeśli przejdą skomplikowaną procedurę certyfikacji, której nie było wcześniej. A wcześniej to dość dobrze funkcjonowało. Zanim firmy się w tym odnajdą, minie co najmniej rok. A więc firmy, które nie mogą same wytwarzać energii OZE, nie będą mogły kupować takiej energii i zmniejszać śladu węglowego. Nie wiem, po co to zrobiono.

Czy ślad węglowy realnie obciąży eksport żywności?

80 proc. eksportu polskiej żywności trafia na rynek UE, kluczowy dla nas i coraz bardziej wrażliwy na tematy środowiskowe. Nawet jeśli śladu węglowego nie widać jeszcze na półce, to w kontraktach handlowych i wymianie pomiędzy firmami część handlu w UE już zwraca na to uwagę, bo oni też chcą skracać swój ślad węglowy przez odpowiedni dobór kontrahentów. Jeśli Polska nie podejdzie poważnie do redukcji śladu przez firmy i doprowadzi do załamania handlu certyfikowania energią, to możemy mieć poważny problem.

Handel i konsumpcja
Trigon DM wyżej ceni Dadelo
Handel i konsumpcja
Choć szara strefa się kurczy, to rośnie nielegalna sprzedaż alkoholu
Handel i konsumpcja
1000 osób do zwolnienia w Eurocashu
Handel i konsumpcja
Sklepy ostro walczą na ceny, a te będą znowu szybciej rosnąć
Handel i konsumpcja
Eurocash wyraźnie słabnie po wynikach
Handel i konsumpcja
Wittchen zarobił mniej, ale dywidenda w górę