– Restrukturyzacja już przynosi efekty. Tniemy koszty i pozbywamy się nierentownych produktów – mówi. Dodaje, że wyniki trzeciego kwartału są niezłe. – Zamknęliśmy go na plusie – wskazuje. Tymczasem przed rokiem grupa miała ponad 0,4 mln zł straty.
Jak zapowiada się czwarty kwartał? – Dla naszej branży to tradycyjnie czas żniw. Nie wyobrażam sobie, żebyśmy wtedy nie byli na plusie – mówi Mazur. Dodaje, że w tym roku grupa chciałaby utrzymać obroty na poziomie zbliżonym do ubiegłorocznych (wyniosły 149 mln zł).Prezes Atlanty nie podaje, jaką docelową rentowność chciałaby mieć spółka. – Jest zbyt wiele zmiennych. Szczególnie ważną jest kurs walutowy. Pracujemy na jednocyfrowej marży, tymczasem kurs czasami waha się w krótkim okresie o kilkanaście procent – mówi.
W tym roku Atlanta nie zrealizowała żadnych większych inwestycji. W przyszłym też nie zamierza, chyba że dojdzie do przejęcia. – W 2010 roku wrócimy do tematu akwizycji, szczególnie w segmencie detalicznym – zapowiada prezes Mazur. Podkreśla jednak, że na pewno nie dojdzie do fuzji z giełdowym Bakallandem. – Ten temat jest już zamknięty – mówi.Dodaje też, że lekcją pokory dla Atlanty było przejęcie (w 2006 roku) spółki Bakal Center. Okazało się, że radzi sobie ona znaczniej gorzej, niż się spodziewano. W pierwszym półroczu tego roku miała około 2,4 mln zł straty. W celu uproszczenia struktury organizacyjnej i obniżenia kosztów działalności Bakal Center i Atlanta w sierpniu się połączyły.
Tymczasem na rynku pojawiają się sygnały, że Atlanta ma zamiar wejść w nowe segmenty, m.in. w sprzedaż płatków śniadaniowych. – Zrobiliśmy analizę i naszym zdaniem jest „po ptakach”. Jest parę firm, które się ulokowały w tym segmencie i już mają mocną pozycję – mówi jednak prezes Atlanty.