Zakończyliśmy konsolidację i restrukturyzację grupy. Teraz będziemy mogli mocnej zaangażować się w inwestycje organiczne i przejęcia. W grę wchodzą zakupy w Polsce i za granicą – zapowiada Jan Kolański, prezes i największy udziałowiec Jutrzenki.
W naszym kraju spółka szuka przede wszystkim firm z segmentu napojów i przypraw. Przejęcia za granicą mają dotyczyć raczej słodyczy. – Preferujemy akwizycje krajowe. Myślimy o zakupie dużych podmiotów, o rocznych przychodach rzędu 100-200 mln zł – wskazuje Kolański.
[srodtytul]Będzie oferta?[/srodtytul]
Jutrzenka właśnie zakończyła pierwszy etap skupu akcji. Ściągnęła z rynku 675 tys. walorów po średniej cenie 3,72 zł. – Skupione akcje mogą być przeznaczone na akwizycje. Nie jest to duża wartość, ale może być wsparciem dla finansowania przejęć. Pozostała część mogłaby pochodzić ze środków własnych lub z emisji akcji – mówi Kolański. Dodaje, że ze względu na uproszczoną procedurę przeprowadzania oferty, w grę mogłaby wchodzić emisja do 10 proc. akcji. Kapitał zakładowy Jutrzenki dzieli się teraz na 143,5 mln walorów. Przy aktualnym kursie, podwyższając kapitał o 10 proc. spółka mogłaby pozyskać prawie 69 mln zł.
Czy Jutrzenka znalazłaby chętnych na walory? – Powodzenie oferty zależałoby od jej parametrów, czyli m.in. ceny i wielkości emisji. Sądzę, że mogliby się znaleźć chętni na akcje, bo producenci słodyczy są teraz jednymi z nielicznych, którzy pokazują dobre wyniki – uważa Marcin Sójka, analityk DM PKO BP. Z kolei Artur Iwański z Erste Securities dodaje, że dużo zależałoby od celów emisji i ich wpływu na spółkę. – Natomiast rynek akcji jest dużo bardziej przyjazny emisjom niż rok temu – podkreśla analityk.