Będziemy otwierać rocznie 20–30 sklepów własnych oraz 100 franczyzowych – mówi Krzysztof Gradecki, szef Eko Holdingu. Oprócz tego spółka chce kupić kilku konkurentów. – Interesują nas ci, których roczne obroty przekraczają 20 mln zł – mówi Gradecki. Przejęcia mają dotyczyć zarówno detalu, jak i hurtu (grupa zajmuje się też dystrybucją wyrobów drogeryjnych).
[srodtytul]Atrakcyjne wskaźniki[/srodtytul]
Na razie nie wiadomo, jaka będzie cena emisyjna akcji. Zakładając jednak, że spółka zamierza pozyskać ok. 84 mln zł, sprzedając ponad 12,2 mln walorów, można oszacować, że cena może sięgnąć ok. 6,9 zł. Dla tegorocznej prognozy i przy podwyższonym kapitale wskaźnik ceny do zysku dla Eko Holdingu wynosiłby ok. 11,6. Jest zatem dużo niższy niż w innych handlowych firmach notowanych na GPW, np. w Emperii wynosi 18,2, w Eurocashu ponad 23, a w Bomi około 106.
Zarząd Eko Holdingu podkreśla, że spółka z roku na rok poprawia wyniki i ma bardzo dobre perspektywy rozwoju, szczególnie na szybko rosnącym rynku drogeryjnym. Wśród czynników ryzyka wymienionych w prospekcie znajduje się zagrożenie związane z rosnącą rolą nowoczesnego kanału dystrybucji (hipermarkety, supermarkety). Tymczasem liczna grupa klientów Eko Holdingu prowadzi działalność „tradycyjną”.
W 2009 roku spółka wypracowała ok. 20,1 mln zł skonsolidowanego zysku netto i 1,2 mld zł przychodów. W tym roku ma to być odpowiednio: 29 mln zł oraz 1,25 mld zł.