Dlaczego? – Wpływ na to będą mieć m.in. długa i ostra zima oraz spadające wydatki konsumenckie – wyjaśnia Marcin Stebakow, analityk Beskidzkiego Domu Maklerskiego.
Kiedy branża odżyje? – Nie wcześniej niż za pół roku – uważa Łukasz Wachelko z DB Securities. Podobnego zdania jest Stebakow. – Lekkie ożywienie może mieć miejsce pod koniec 2010 roku. Jednak odbicia spodziewałbym się dopiero w 2011 r. – mówi.
Tymczasem giełdowe spółki pokazały kiepskie wyniki za IV kwartał 2009 r. Analityków to nie zaskoczyło. – Branża i tak długo broniła się przed kryzysem. Na tle innych spółek całkiem nieźle wypada AmRest – mówi Wachełko. Grupa miała 1,6 mln zł zysku netto. Sprzedaż utrzymała na niemal niezmienionym poziomie.
Spore straty w IV kwartale 2009 r. pokazały natomiast trzy pozostałe spółki giełdowe. W zdecydowanie najgorszej kondycji jest PolRest. Miał aż 12 mln zł straty wobec 1,2 mln zł na minusie rok wcześniej. Spółka jest na skraju bankructwa. Dwa banki wypowiedziały jej kredyty. W lutym zaprzestała prowadzenia podstawowej działalności.Sfinks zmniejszył stratę z ponad 69 mln zł w IV kwartale 2008 r. do 17 mln złotych. – Naszym celem jest systematyczne budowanie sprzedaży i poprawianie zyskowności sieci – mówi Bogdan Bruczko, wiceprezes Sfinksa. W ciągu najbliższych dwóch miesięcy spółka ogłosi długofalową strategię.
Tymczasem Polskie Jadło, które miało w IV kwartale 2009 roku prawie 8 mln zł straty, zamierza w tym roku położyć nacisk na produkcyjno-handlowy segment działalności. – Zrobiliśmy już restrukturyzację kosztową. Wszystkie zaszłości mamy wyczyszczone. Pierwszy kwartał będzie dla spółki przełomowy. Ten rok zakończymy zyskiem – zapowiada Jan Kościuszko, prezes i największy udziałowiec Polskiego Jadła.