Podkreśla jedynie, że w II kwartale spółka handlująca bielizną i tzw. lekką odzieżą dla kobiet (bluzki, sukienki, spódnice) poniosła już mniejszą stratę na działalności operacyjnej (około 900 tys. zł) niż w ciągu trzech pierwszych miesięcy tego roku (było około 1,4 mln zł na minusie). – Taką tendencję poprawy wyniku operacyjnego powinniśmy utrzymać w kolejnych okresach, ale na odpowiedź, czy już w III kwartale tego roku uzyskamy dodatni wynik, jest jeszcze za wcześnie – dodaje wiceprezes.

Jego zdaniem poprawa jest możliwa dzięki poszerzeniu oferty głównie w segmencie odzieży wierzchniej dla kobiet (m. in. o spodnie, kostiumy, także w dużych rozmiarach). Zmniejszyły się również koszty działalności, co było skutkiem zamknięcia kilku własnych placówek i zmniejszenia zatrudnienia. Mewa zrezygnowała tym samym ze sprzedaży detalicznej. Spółka ograniczyła też sprzedaż eksportową, która w dużym stopniu była nierentowna. Zapewnia ona teraz około 10 proc. obrotów firmy w porównaniu z ponad 20 proc. w zeszłym roku. To spowodowało znaczne zmniejszenie przychodów. W I półroczu tego roku spadły do 4,9 mln zł z 11,2 mln zł przed rokiem. W ciągu pierwszych sześciu miesięcy Mewa poniosła 2 mln zł straty netto (-1 mln zł przed rokiem).

– Zawarliśmy już wiele nowych porozumień handlowych. Prowadzimy też tzw. kontraktację na kolejny sezon – dodaje Kiszka. Artykuły, których produkcję biłgorajska spółka zleca w naszym kraju i na Dalekim Wchodzie, dostarcza do hurtowni oraz bezpośrednio do sklepów wielomarkowych.