Od początku tygodnia akcje Sfinksa zdrożały już o 14 proc. Wczoraj po południu wyceniano je na 1,66 zł (+3 proc.). Impulsem do zwyżki była piątkowa publikacja raportu za IV?kwartał 2012 r. Po raz pierwszy od momentu rozpoczęcia restrukturyzacji grupa wypracowała zysk netto.
– Nie jest wysoki (105 tys. zł wobec 9,1 mln zł straty rok wcześniej – red.), ale wyraźnie widać, że restrukturyzacja przynosi efekty. Wyniki regularnie się poprawiają – mówi Sylwester Cacek, prezes i akcjonariusz Sfinksa. Nie chce jednak przesądzać, czy 2013 r. grupa zamknie zyskiem. – Tegoroczne wyniki będą lepsze od ubiegłorocznych – mówi tylko.
Sieć się rozrośnie
Sfinks ma teraz 107 restauracji – w tym marki Sphinx (92 lokale), Chłopskie Jadło (8) oraz Wook (7). Wciąż oczyszcza sieć z nierentownych placówek. W 2012 r. zamknął 15 lokali, a otworzył 10 nowych. – Mamy nadzieję, że w tym roku zakończy się już restrukturyzacja, a rozpocznie rozwój sieci. Otwarć będzie więcej niż zamknięć. Już mamy zaplanowane inwestycje w sześciu lokalizacjach – zapowiada Cacek.
Dane za 2012 r. świadczą o tym, że efektywność poszczególnych sieci się poprawia: ich przychody rosną, mimo spadającej liczby restauracji. – Obserwujemy systematyczny wzrost średniego rachunku. A potencjał do poprawy jeszcze jest – mówi szef spółki. W Sphinksie średni rachunek w 2012 r. wyniósł 55,6 zł (wzrost o 4,1 proc. w porównaniu z 2011 r.), w Chłopskim Jadle było to 109,7 zł (+9,6 proc.), a w Wook 48,7 zł (+12,2 proc.).
Jeszcze kilka lat temu największy problem Sfinks miał z Chłopskim Jadłem. Po ubiegłorocznych zmianach (m.in. rebranding, zmiana menu) to właśnie w tej sieci widać największą poprawę. W 2012 r. EBITDA – czyli zysk operacyjny plus amortyzacja – wzrosła tam o prawie 28 proc. W przypadku Sphinksa dynamika była 17-proc., a w sieci Wook 11-proc.