Niedawno o Sphinksie było głośno w kontekście postępowania UOKiK, który ogłosił, że bada, czy nie doszło do naruszenia konkurencji.
Bardzo nas to zaskoczyło. Sprawa ciągnie się już od lata 2012 r., kiedy UOKiK wystąpił do nas z pytaniami w prowadzonym postępowaniu wyjaśniającym, pytając m.in. o nasz udział w rynku restauracji. Podaliśmy, że wynoszą ok. 1 proc., a z tego około połowy przypada na restauracje franczyzowe. Tymczasem przepisy, o których mówi UOKiK, stosuje się wtedy, gdy udział przekracza 5 proc. Zatem moim zdaniem nie było podstaw do wszczęcia postępowania antymonopolowego.
Dlaczego zatem teraz Urząd wraca do tej sprawy?
UOKiK kontynuuje postępowanie wyjaśniające rozpoczęte latem ubiegłego roku. Od tego czasu udzieliliśmy już wielu odpowiedzi i złożyliśmy wiele dokumentów. Śmiem twierdzić, że więcej niż wynikało z żądań UOKiK. Podkreślam, my zarządzamy polityką cenową, nie ustalamy sztywnych cen. To zarządzanie powoduje przeciwdziałanie niekontrolowanemu uwolnieniu cen, które, jestem o tym przekonany, drastycznie by wzrosły, gdyby nie nasze działania. Równocześnie zarządzamy polityką cen od naszych dostawców. W interesie konsumentów jest jak najtańsze nabywanie towarów od dostawców, a to musi się przełożyć na zarządzanie cenami naszych usług.
Jak wygląda teraz struktura zatrudnienia w Sfinksie. Ile osób pracuje w centrali?