– Spółka widzi, że konkurencja przeżywa trudności, a sama czuje się na tyle mocna, że postanawia uderzyć – mówi Tomasz Sokołowski, analityk DM BZ WBK. Niemiecki rynek obuwniczy wyceniany jest na 12 mld euro (polski to 2,2 mld euro). – Jest mocno rozwinięty, ale dość specyficzny – konserwatywny i mało modowy. Czy CCC może odnieść na nim sukces? To się okaże, ale firma nie wchodzi tam w ciemno. Działający na nim konkurenci są i CCC dobrze znani. Jego oferta może trafić w gusta niemieckich klientów – dodaje.
– Naszym głównym rywalem będzie Deichmann. To największa firma obuwnicza w naszym regionie, o rocznych obrotach rzędu 4,5 mld euro i mająca na całym świecie prawie 3200 sklepów. Czy będziemy w stanie z nimi konkurować, okaże się po kilku miesiącach. Jesteśmy przekonani, że mamy produkt bardzo modny, a w dodatku z bardzo dobrą relacją jakości do ceny, i spodziewamy się, że będzie atrakcyjny również dla klientów w Niemczech – mówi Piotr Nowjalis, wiceprezes CCC.
Firma z Polkowic jest już obecna m.in. w Czechach, Rumunii, na Węgrzech i Słowacji. Otwiera też placówki testowe w Turcji, Chorwacji, Słowenii i Austrii. W tym roku w tych krajach powstanie ich ok. 20.
Zdaniem analityków wchodząc na nowe rynki, CCC do stracenia ma niewiele. Z kolei do zyskania jest bardzo dużo.
– Wielkiego ryzyka nie ma, bo to zaledwie kilka sklepów testowych, więc wydatki inwestycyjne będą stosunkowo niewielkie – mówi Łukasz Wachełko, wicedyrektor działu analiz DI Investors.