Czerwona Torebka aspiruje do WIG30

Czerwona Torebka może zmienić nazwę, chce wejść do WIG30 - mówi w rozmowie z Katarzyną Kucharczyk Przemysław Schmidt, członek rady nadzorczej Czerwonej Torebki.

Aktualizacja: 11.02.2017 11:44 Publikacja: 26.09.2013 06:00

Czerwona Torebka wcześniej kojarzona była przede wszystkim ze spółką deweloperską, a teraz wyraźnie przesuwa się w kierunku handlu.

Zawsze byliśmy firmą handlową stojącą na dwóch nogach: operacyjnej i nieruchomościowej. Dziś kładziemy silniejszy akcent na część operacyjną. Biznes rodziny Świtalskich to przecież przede wszystkim handel i tak znane marki jak Eurocash, Biedronka i Żabka.

Skąd ta decyzja?

Nie zamierzamy wiosłować pod prąd, a wyraźnie widać, że segment nieruchomościowy przeżywa teraz trudny czas na rynkach kapitałowych. Dlatego zbywamy  z zyskiem tę część nieruchomości, którą mamy przeznaczoną do sprzedaży. A część deweloperską związaną z pasażami rozwijamy wolniej, niż pierwotnie zakładaliśmy.

Z kolei w handlu spółka działa obecnie w trzech segmentach?

Tak. Mamy  Merlina, uruchamiamy sieć dyskontów i rozwijamy sklepy Małpka.  W tym roku będzie ich ok. 200, a w 2014 r. powstanie drugie tyle. Z kolei od 2015 r. będziemy  w stanie otwierać ponad 300 placówek w skali roku i skutecznie gonić inne podobne sieci.

A dyskonty?

W  tym roku powstanie kilka pierwszych sklepów. W związku ze zmianą modelu biznesowego grupy, zastanawiamy się czy obecna nazwa spółki na pewno jest adekwatna. Rozważamy nawet zmianę nazwy z Czerwonej Torebki  na lepiej oddającą naturę naszego handlowego holdingu, posiadającego szereg marek.

Branża handlowa jest bardzo trudna. Podobno na rynku nie ma już miejsca na tyle nowych sklepów.

To nieprawda. Owszem, budowa dużej grupy jest teraz dużo trudniejsza, niż wtedy, gdy zaczynaliśmy. Wówczas Eurocash był jedynym dystrybutorem i koncerny nie miały wyboru – musiały z nim współpracować. Również Biedronki nie miały wówczas konkurencji. Wtedy rynek był  „dziewiczy".  Tym niemniej potencjał rynku wciąż jest duży. Branża handlowa jest niezwykle rozdrobniona i jest to szansa dla dużych sieci. To właśnie w sieciach tkwi siła, bo mogą korzystać z efektów skali.

Ale budowa sieci od zera jest nie lada wyzwaniem – kapitałochłonnym i czasochłonnym.

Niekoniecznie musimy budować od zera. Dawniej np. Biedronka część lokalizacji po prostu przejmowała po różnych supersamach i innych sklepach. Teraz też możemy prowadzić taką politykę. Można też przejmować całe sieci. Nie wykluczamy tego.

Jaki docelowo jest wasz cel?

Jakkolwiek nieskromnie by to zabrzmiało, naszym celem jest odzyskanie przez nasz pozycji lidera w polskim handlu. Mamy sprawdzony, dobry model biznesowy. Wiele osób rozwija biznes w niewłaściwy sposób: otwiera jeden sklep, drugi, trzeci, a dopiero potem centralę. Tymczasem my robimy odwrotnie. Zresztą, tak samo działaliśmy wcześniej. Najpierw zainwestowaliśmy spore pieniądze w budowę centrali, a potem byliśmy w stanie otwierać jedną Żabkę i Biedronkę dziennie i rozwijać się w błyskawicznym tempie.

Czy spółka planuje np. emisję akcji lub kolejnej transzy obligacji żeby pozyskać finansowanie na planowane inwestycje?

Cały czas pracujemy nad finansowaniem dla grupy. Rozmawiamy z bankami. Próbujemy znaleźć jak najlepsze rozwiązania. Jak każda dynamicznie rosnąca spółka.

Na razie wyniki grupy nie są dobre. Ponadto inwestorzy skarżą się, że ich zdaniem spółka za dużo płaci za Małpkę, która na razie ma straty.

Jesteśmy zadowoleni z wyników, bo są takie, jakie powinny być. Przecież przy tak dynamicznym rozwoju grupy i wysokim poziomie CAPEX wyniki nie mogą być na razie dodatnie. Potrzebne jest nam około trzech lat, aby biznes okrzepł i pojawiła się masa krytyczna i zyski.

Inwestorzy chcieliby pewnie, aby stało się to szybciej.

To jest właśnie problem z giełdą. Spółki są oceniane i postrzegane z krótkoterminowej perspektywy. Nie ma w tym w sumie nic dziwnego, bo np. inwestorzy finansowi są rozliczani z efektów swojej pracy w przedziałach półrocznych.

Spółka odwołała prognozy finansowe na ten rok. Czy będą nowe, lub plany na 2014 r.?

Nie  - z dwóch powodów. Po pierwsze, można odnieść wrażenie, że polityka KNF raczej zniechęca spółki do publikowania prognoz finansowych. Po drugie, przy tak dynamicznym rozwoju grupy i skomplikowaniu biznesu,  podawanie prognoz byłoby nieodpowiedzialne. Jest zbyt dużo zmiennych, które od nas nie zależą.  Teraz koncentrujemy się na budowie silnej grupy handlowej. Budujemy spółkę, która aspiruje do WIG30.

Jakie plany wobec spółki ma największy akcjonariusz, Mariusz Świtalski?

Zasygnalizował już, że nie zamierza wychodzić z tej inwestycji.

Dziękuję za rozmowę.

Handel i konsumpcja
LPP zainwestuje w 2025 roku 3,5 mld zł
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Handel i konsumpcja
Na Allegro sprzedający. Druga fala wyprzedaży?
Handel i konsumpcja
Upadła Manufaktura Piwa Wódki i Wina. Palikot w areszcie. Czy to początek końca?
Handel i konsumpcja
Rainbow Tours: Akcjonariusz sprzedaje akcje w ABB. Kurs w dół
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Handel i konsumpcja
Kwartalne wyniki LPP rozczarowały. Analityk: LPP zaczyna ścigać się z CCC
Handel i konsumpcja
Pepco Group próbuje powstać z kolan