Czerwona Torebka – jeszcze do niedawna utożsamiana z segmentem deweloperskim – wyraźnie zmienia kierunek.
– Nie zamierzamy wiosłować pod prąd, a widać, że segment nieruchomościowy przeżywa teraz trudny czas na rynkach kapitałowych – mówi Przemysław Schmidt, członek rady nadzorczej Czerwonej Torebki. Dlatego spółka stara się zbyć z zyskiem tę część nieruchomości, którą ma przeznaczoną do sprzedaży. – A część deweloperską związaną z pasażami rozwijamy wolniej, niż pierwotnie zakładaliśmy – dodaje Schmidt.
W związku ze zmianą modelu biznesowego spółki rozważana jest zmiana jej nazwy. Na jaką? – Lepiej oddającą naturę naszego handlowego holdingu, posiadającego szereg marek – odpowiada tylko Schmidt.
Cel: pozycja lidera
Największym akcjonariuszem Czerwonej Torebki jest Mariusz Świtalski – twórca takich marek jak Eurocash, Biedronka i Żabka. – Jakkolwiek nieskromnie by to zabrzmiało, naszym celem jest odzyskanie pozycji lidera w polskim handlu – ujawnia Schmidt.
Twierdzi, że sprzymierzeńcem grupy jest sprawdzony model biznesu. – Wiele osób rozwija biznes w niewłaściwy sposób: otwiera jeden sklep, drugi, trzeci, a dopiero potem centralę. My robimy odwrotnie – mówi. Dodaje, że tak też było w przeszłości. – Najpierw zainwestowaliśmy spore pieniądze w budowę centrali, a potem byliśmy w stanie otwierać jedną Żabkę i Biedronkę dziennie i rozwijać się w błyskawicznym tempie – wspomina.