– Wygląda na to, że w optymistycznym scenariuszu możemy być nawet blisko zrealizowania już w tym roku celu z programu motywacyjnego, który jest wyznaczony na przyszły rok – mówi Grzegorz Pilch, prezes Vistuli. Dodaje, że wynika to z dużo lepszej pozycji wyjściowej grupy – jej zysk netto po trzech kwartałach jest ponaddwukrotnie wyższy niż rok temu, ale także z utrzymujących się korzystnych tendencji sprzedażowych w październiku i listopadzie.
Plany do pobicia
Wykonanie planu o rok wcześniej zdaniem prezesa jest możliwe, o ile tylko grudzień będzie bardzo dobry, a to ważny miesiąc, szczególnie dla W. Kruka, który wypracowuje w tym czasie jedną trzecią rocznego zysku operacyjnego.
– Na razie popyt jest dobry, w listopadzie udaje nam się na poziomie grupy utrzymać tempo wzrostu sprzedaży nieco powyżej tegorocznej średniej (wynosi 17 proc. – red.). W części moda obroty rosną szybciej, ale widzimy pewną presję na marże, zaś w jubilerskiej jest odwrotnie – przychody rosną nieco wolniej, ale marże są wyższe. Chcemy przełożyć średnioroczne tempo wzrostu sprzedaży na grudzień, aby w pełni skorzystać z efektu dźwigni operacyjnej. Jesteśmy dobrze przygotowani – mówi Pilch.
Warunkiem uruchomienia programu motywacyjnego w tym roku jest wypracowanie co najmniej 24 mln zł zysku netto i 51 mln zł EBITDA, zaś w przyszłym odpowiednio 29 mln zł i 55 mln zł. Z prognoz analityków wynika, że nie powinno być problemów z przeskoczeniem planu o rok. Średnia prognoz z trzech najnowszych raportów zakłada, że Vistula wypracuje już w tym roku 30,4 mln zł zysku netto i 59,5 mln zł EBITDA, ale jeśli popyt w grudniu będzie wyjątkowo dobry, pojawi się szansa nawet na większe zyski.
Vistula może zatem dołączyć do swojego konkurenta Bytomia, który również nie tylko wykona założenia tegorocznego programu motywacyjnego, ale wyraźnie przekroczy także przyszłoroczne.