Wyniosły 52,8 mln zł. To efekt dużo słabszej niż przed rokiem sprzedaży marek odzieżowych: Vistuli, Bytomia, Wólczanki i Deni Cler, których wpływy spadły o 42,3 proc., do 27,8 mln zł. W tym samym czasie jubilerska marka W.Kruk broniła przychodów: spadły one o 4,9 proc., do 23,8 mln zł.
Bilans po dziesięciu miesiącach jest taki, że przychody VRG są o 16,9 proc. niższe niż w analogicznym okresie 2019 r. (wynoszą 674,5 mln zł), a marża brutto na sprzedaży mniejsza o 3 pkt proc. (48,6 proc.).
Co zaważyło na wynikach października? Nie było klientów. – W zasadzie sytuacja od strony biznesu nawet przed dzisiejszymi decyzjami rządu nie różniła się istotnie od wiosennego administracyjnego lockdownu gospodarki – mówi Radosław Jakociuk, wiceprezes VRG.
– Kolejne decyzje rządu i wprowadzane w Polsce obostrzenia doprowadziły w handlu do sytuacji zbliżonej do wiosny jeszcze przed decyzją o zamknięciu sklepów w galeriach handlowych z wyjątkiem spożywczych, aptek, drogerii czy usług. Brak możliwości organizacji prywatnych czy służbowych wydarzeń i uroczystości, zalecenie pracy zdalnej i naturalny niepokój związany z zagrożeniem epidemicznym spowodowały wyraźny spadek ruchu w centrach handlowych, a w konsekwencji w naszych salonach, które są biorcą tego ruchu – dodaje.
– Oceniamy, że ruch był pod koniec miesiąca porównywalny z tym majowym, kiedy w sklepach było ok. 50 proc. mniej klientów niż w analogicznym okresie roku poprzedniego. Nieco lepiej radziła sobie marka jubilerska W.Kruk, gdzie ruch w salonach był ok. 30 proc. niższy niż rok wcześniej – wylicza Jakociuk.