Jakub Olipra, Credit Agricole BP: Korekta cen zbóż nie kończy kryzysu

– Przyczyną spadku cen zbóż był przede wszystkim odpływ kapitału spekulacyjnego z rynku – mówi dr Jakub Olipra, starszy ekonomista Credit Agricole Bank Polska.

Publikacja: 17.08.2022 19:30

Jakub Olipra, Credit Agricole BP: Korekta cen zbóż nie kończy kryzysu

Foto: parkiet.com

Ceny zbóż przejęły uwagę świata w tym roku. Zacznijmy więc rozmowę o cenach surowców rolnych właśnie od pszenicy. Czy wyczekiwana korekta wreszcie nadeszła?

Faktycznie notujemy korektę na rynku zbóż. Na rynku unijnym nadal daleko nam do poziomów sprzed wybuchu wojny w Ukrainie, ale rynek amerykański już wrócił do poziomu sprzed wojny.

Co było przyczyną spadku cen?

Przede wszystkim odpływ kapitału spekulacyjnego z rynku. Na początku wojny mieliśmy do czynienia z wysoką niepewnością na rynku – jakie straty w produkcji zbóż w Ukrainie wyrządzi wojna, jak będzie wyglądał eksport, co się będzie działo z rosyjskim eksportem zbóż. Dlatego inwestorzy grali pod wzrosty cen zbóż i roślin oleistych. Gdy kurz już opadł, część inwestorów zrealizowała zyski, obserwowaliśmy odpływ kapitału spekulacyjnego z rynków rolnych. Czynnikiem oddziałującym w kierunku spadku cen było z pewnością porozumienie między Turcją, Ukrainą i Rosją w sprawie udrożnienia eksportu zbóż z Ukrainy przez Morze Czarne. To doprowadziło do korekty. Pamiętajmy też, że rynek nie lubi próżni, gdy widzimy, że tego eksportu zbóż z Ukrainy jest mniej, to rosną oczekiwania, że inne regiony świata zwiększą podaż. Jednak na wyraźniejszą korektę musimy poczekać do początku przyszłego roku, gdy pojawią się pierwsze szacunki sytuacji popytowo-podażowej na sezon 2023/2024, wtedy prawdopodobnie zobaczymy kolejne silniejsze spadki.

Amerykański Departament Rolnictwa spodziewa się, że Rosjanie zbiorą rekordowe 88 mln ton zbóż. Skorygowali za to oczekiwania wobec Indii i UE. Rosja, agresor w Ukrainie, może dobrze zarobić na zbożach w tym roku?

Tak, to była w znacznym stopniu przyczyna, dlaczego Rosja zdecydowała się podpisać to porozumienie w Stambule. Rosja także na tym korzysta dzięki zniesieniu części obostrzeń eksportu rosyjskiego zboża. Jeśli chodzi o same poziomy zbiorów, sytuacja podażowa na niektórych rynkach nie wygląda źle, byłbym jednak ostrożny, jeśli chodzi o skutki porozumienia dotyczącego eksportu zboża drogą morską. Te statki płynące z portów ukraińskich były załadowane przed wybuchem wojny, nie widać kolejki statków, które by chciały wpłynąć do portów Ukrainy i odebrać zboże. Panuje duża niepewność związana z tą metodą transportu, są problemy z ubezpieczeniem statków, firmy obawiają się wpływać na te wody przez miny.

Ceny wieprzowiny, drobiu rosły w tym roku w Polsce dwucyfrowo. Jak to wygląda na rynkach światowych?

Mamy tu bardzo podobne tendencje, bo główną przyczyną wzrostu cen mięsa są wysokie ceny paszy. Mamy wysokie ceny zbóż i roślin oleistych, a to są główne składniki pasz. W konsekwencji ceny mięsa również idą w górę. W Polsce, lokalnie, sytuacja powoli się stabilizuje. W cenach drobiu mamy nieznaczny spadek, w cenach wieprzowiny sytuacja jest stabilna, ale jest miejsce dla dalszych wzrostów, ze względu na rozwój sytuacji na rynku niemieckim. Ceny tuczników na dużej giełdzie poszły ostatnio w górę.

Analizy przewidują spadek produkcji wieprzowiny w Niemczech nawet o 14 proc., spore redukcje mają być w wielu krajach UE. Czy to właśnie te redukcje wpłynęły na wysokie ceny? Jak wygląda sytuacja w Polsce?

W ostatnim czasie była bardzo niska opłacalność produkcji, relatywnie niskie ceny skupu, ale wysokie ceny pasz. Rynek niemiecki również jest dotknięty przez ASF, co ogranicza możliwości eksportowe Niemiec, a oni przez ostatnie lata swoje przewagi budowali właśnie na eksporcie. Obecnie obserwujemy przetasowanie sił na unijnym rynku wieprzowiny, zyskuje na tej sytuacji Hiszpania, która zwiększa produkcję, natomiast Niemcy, Polska ją ograniczają. Polski rynek drobiu także mocno ucierpiał przez ptasią grypę, co wpłynęło na wzrost cen, ze względu na mniejszą podaż oraz wysokie ceny pasz. Ta sytuacja się stabilizuje, nadal jesteśmy na historycznie wysokich poziomach, ale otwiera się szansa na spadek cen.

Producenci żywności wielokrotnie twierdzili w tym roku, że wzrost cen produkcji żywności nie dotarł jeszcze całkowicie do półek cenowych. Podziela pan tę opinię? Jakie są prognozy inflacji cen żywności?

Tak, niestety całkowicie się z tym w banku zgadzamy. To niestety jeszcze nie koniec wzrostu dynamiki cen żywności i napojów bezalkoholowych. Obecnie to 15,3 proc. w ujęciu rocznym w lipcu. Prognozujemy, że to jeszcze nie koniec wzrostów i w październiku osiągniemy poziom inflacji cen żywności ok. 18 proc. rok do roku, po czym stopniowo ta dynamika będzie się obniżać i żywność będzie drożeć, ale coraz wolniej. Warto tu podkreślić, że rosnące ceny żywności to nie tylko kwestia surowców rolnych, ale też rosnące koszty energii dla przetwórstwa, dodatkowo koszty transportu, pracy. To wszystko składa się ostatecznie na ceny gotowych produktów, tu mamy bardzo szerokie środowisko kosztów i one niestety puchną na wszystkich odcinkach łańcucha dostaw. Dlatego uważamy, że to jeszcze nie koniec i w październiku możemy oczekiwać górki inflacji cen żywności i napojów bezalkoholowych.

Gospodarka
Sztuczna inteligencja nie ma dziś potencjału rewolucyjnego
Gospodarka
Ludwik Sobolewski rusza z funduszem odbudowy Ukrainy
Gospodarka
„W 2024 r. surowce podrożeją. Zwyżki napędzi ropa”
Gospodarka
Szef Fitch Ratings: zmiana rządu nie pociągnie w górę ratingu Polski
Materiał Promocyjny
Nowy samochód do 100 tys. zł – przegląd ofert dilerów
Gospodarka
Czy i kiedy RPP wróci do obniżek stóp?
Gospodarka
Złe i dobre wieści przed COP 28