Nie ulegać dyktatowi

W ubiegłym tygodniu w PARKIECIE pojawił się cały szereg informacji i komentarzy na temat możliwości działania polskich maklerów i doradców, porównujących (negatywnie) ich wiedzę i umiejętności z ich zagranicznymi odpowiednikami. Chciałbym więc zdać krótką relację z kilku lat wysiłków i prac Związku Maklerów i Doradców, mających na celu międzynarodowe uznanie polskich licencji.

Publikacja: 19.03.2002 08:32

Ładnych parę lat temu Związek zwrócił się z oficjalną prośbą do AIMR (Association for Investment Management and Research) z pytaniami, jakie są możliwości współpracy przy organizacji egzaminów CFA (Chartered Financial Analyst) w Polsce i jak polscy doradcy inwestycyjni mogą brać udział w tym programie.

Egzamin w amerykańskim stylu

Niestety, zostaliśmy całkowicie zignorowani. Jak się znacznie później dowiedziałem, nie tylko my zostaliśmy tak potraktowani, bowiem w podobny sposób AIMR odnosi się również do innych krajów - zarówno z Europy Zachodniej, jak i z całego świata.

Niektórym udało się otrzymać odpowiedź - bardzo dyktatorską. Sprowadza się ona do tego, że Amerykanie (USA) najlepiej się znają na tym, co powinien wiedzieć doradca inwestycyjny i analityk finansowy, więc nie życzą sobie, by ktokolwiek inny się wtrącał do ich egzaminów. Chcesz je zdawać? Proszę bardzo, ale wyłącznie na naszych warunkach. A te warunki sprowadzają się mniej więcej do czterech podstawowych. Po pierwsze - nie uznajemy absolutnie żadnych innych egzaminów ani kwalifikacji, czyli każdy musi zaczynać od zera i przejść po kolei wszystkie trzy stopnie egzaminu CFA, nawet jeśli jest fantastycznym fachowcem i zdał nawet najtrudniejszy egzamin w swoim kraju. Po drugie - nikt obcy nie ma prawa się wtrącać do zawartości tematycznej egzaminu - wymagana jest na przykład znajomość wyłącznie regulacji amerykańskich. Regulacje europejskie nikogo tam nie obchodzą. Po trzecie - egzaminy są organizowane wyłącznie w języku angielskim, bo przecież każdy cywilizowany człowiek powinien biegle mówić i pisać po angielsku. W końcu po czwarte - aby po zdaniu wszystkich egzaminów można było używać ciężko zapracowanego tytułu CFA, trzeba być bezpośrednim członkiem AIMR, a więc i płacić coroczne składki na AIMR, z których to składek korzyści czerpie wyłącznie AIMR.

Nikt nie lubi dyktatu, więc chyba nic w tym dziwnego, że Europa postanowiła coś z tym zrobić. Utworzyła więc własną organizację EFFAS (European Federation of Financial Analysts` Societies), która zorganizowała swoje własne egzaminy CEFA (Certified European Financial Analyst). Ale na tym się nie skończyło, bowiem zainteresowała się tym Azja i Ameryka Południowa i dwa lata temu powstała organizacja ogólnoświatowa - ACIIA (Association of Certified International Investment Analysts). Mówiąc w pewnym uproszczeniu, egzaminy CEFA zostały przekształcone w międzynarodowe egzaminy CIIA, które uwzględniają dorobek poszczególnych krajów, a także ich specyfikę. Wymagane jest między innymi, by pierwszy etap egzaminu był organizowany przez organizację zrzeszającą doradców inwestycyjnych w danym kraju i uwzględniał specyfikę oraz przepisy prawne kraju macierzystego. Członkami ACIIA są wyłącznie organizacje krajowe (oraz trzy międzynarodowe organizacje założycielskie - europejska, azjatycka i południowoamerykańska), a więc to one bezpośrednio dbają o odpowiedni poziom merytoryczny i etyczny swoich członków, a płacone przez nich składki są wykorzystywane głównie na ich własne potrzeby. Dzięki temu ACIIA rozwija się bardzo prężnie - obecnie jej członkami są wszystkie największe i kilka mniejszych krajów Europy kontynentalnej (Belgia, Francja, Hiszpania, Niemcy, Rosja, Szwajcaria i Włochy), kraje Azji o najważniejszych rynkach kapitałowych (Chiny, Hongkong, Indie i Japonia), a z Ameryki Południowej - Brazylia.

Do Europy bliżejNo dobrze, zapyta ktoś, ale jak to się ma do Polski? Otóż gdy dostaliśmy tę przedstawioną na wstępie odpowiedź odmowną (a ściśle - nie dostaliśmy żadnej odpowiedzi), zwróciliśmy się do bliższych sąsiadów. Kilka lat wysiłków i uzgodnień zaowocowało przyjęciem Związku Maklerów i Doradców do EFFAS (w październiku 1999 r.). Następne lata poświęcone były pracy nad tym, by nasze krajowe tytuły doradców inwestycyjnych mogły być ogólnie uznawane na całym świecie. Wymagało to ścisłej współpracy z Komisją Papierów Wartościowych i Giełd, bowiem to ona - zgodnie z obowiązującym w Polsce prawem - organizuje egzaminy dla kandydatów na doradców inwestycyjnych. W tym miejscu muszę się bezpośrednio odnieść do tego, co Łukasz Kwiecień, redaktor naczelny PARKIETU, napisał w swoim felietonie 14 marca br. Cytuje tam Victora Borunia, według którego "wymagania polskiego egzaminu powinny zostać oparte o standard CFA". Niestety, ten cytat świadczy o braku orientacji w tym, co się w Polsce aktualnie dzieje. Otóż zakres merytoryczny polskich egzaminów jest od samego początku prawie całkowicie zbieżny z zakresem merytorycznym i CFA, i CIIA. Jest tak dlatego, gdyż przy tworzeniu polskiego programu w pełni czerpano z doświadczeń zagranicznych i - z tego co wiem - wiedza i doświadczenia pana Borunia też zostały mocno wykorzystane.

Podstawowa różnica polegała na technice egzaminowania. Ale to się już zmieniło, i to właśnie dzięki ścisłej współpracy Związku Maklerów i Doradców z Komisją Papierów Wartościowych i Giełd. Skład komisji egzaminacyjnej został uzupełniony o kolejnego doradcę inwestycyjnego (obecnie jest ich dwóch), zakres tematyczny został rozszerzony o elementy statystyki oraz makro- i mikroekonomii (by uzyskać całkowitą zgodność z egzaminami zagranicznymi). Co najważniejsze, w sposób istotny została zmieniona formuła egzaminów, szczególnie drugiego i trzeciego etapu - teraz główny nacisk położono na praktyczną umiejętność wykorzystania zdobytej wiedzy. I to obowiązuje już od początku 2002 r. Tak więc postulat o konieczności dostosowania polskich egzaminów do standardów światowych jest spóźniony co najmniej o kilka miesięcy.

W Polsce, czyli wszędzie

Co z tego wynika? Otóż to, że Związek Maklerów i Doradców finalizuje kilkuletnie wysiłki mające na celu międzynarodowe uznanie polskich egzaminów. Na początku lutego 2002 r., po zmianie formuły egzaminów, zostały wysłane do ACIIA pierwsze dokumenty akredytacyjne. Obecnie ACIIA pracuje nad nimi i spodziewamy się, że już niedługo Polska uzyska pierwszy stopień akredytacji. Gdy to nastąpi, polscy doradcy inwestycyjni (niezależnie od tego, kiedy uzyskali licencję) będą mogli przystępować od razu do trzeciego, finałowego etapu egzaminu. W ten sposób polski egzamin zostanie w pewnym sensie zrównany z CFA - bowiem posiadacze tytułu CFA też mogą przystępować do finałowego etapu egzaminu CIIA. Co więcej, egzaminy te będą w Polsce przeprowadzane przez Związek Maklerów i Doradców, a nie przez organizację zagraniczną. To jeszcze nie jest koniec pracy, gdyż ta akredytacja będzie ważna przez najbliższe trzy lata. W tym okresie pierwsi polscy doradcy uzyskają tytuł CIIA, a Związek będzie mógł wystąpić o akredytację ostateczną. Od tej pory wszyscy polscy doradcy inwestycyjni będą mieli bezterminowe prawo przystępowania od razu do finałowego etapu egzaminów międzynarodowych, a nasze egzaminy zostaną w pełni zrównane z egzaminami zagranicznymi. I ostatnia wiadomość, która powinna ucieszyć wszystkich, którzy co prawda umieją się posługiwać językiem angielskim, ale nie władają nim na tyle biegle, by zdawać w tym języku bardzo trudny merytorycznie egzamin. Otóż Związek będzie mógł organizować te egzaminy w języku polskim. Jak mi powiedział niedawno szef komisji egzaminacyjnej ACIIA: "nasze egzaminy nie mają na celu sprawdzania znajomości języka angielskiego, naszym zadaniem jest sprawdzenie wiedzy i umiejętności kandydatów".

Gospodarka
Estonia i Polska technologicznymi liderami naszego regionu
Gospodarka
Piotr Bielski, Santander BM: Mocny złoty przybliża nas do obniżek stóp
Gospodarka
Donald Tusk o umowie z Mercosurem: Sprzeciwiamy się. UE reaguje
Gospodarka
Embarga i sankcje w osiąganiu celów politycznych
Gospodarka
Polska-Austria: Biało-Czerwoni grają o pierwsze punkty na Euro 2024
Gospodarka
Duże obroty na GPW podczas gwałtownych spadków dowodzą dojrzałości rynku