O tym, że w śledztwie może nastąpić przełom informowaliśmy w Parkiecie z 18 marca br., powołując się na wypowiedź prokuratora Tomasza Tadli z Katowic. Ujawnił on, że organy ścigania zgromadziły nowe dokumenty i zeznania świadków. Cytując nieoficjalne źródło podaliśmy, że osoba związana z poprzednim kierownictwem Polskiej Miedzi miała zadeklarować gotowość złożenia wyczerpujących wyjaśnień w nadziei na uzyskanie statusu świadka koronnego. W niespełna dwa tygodnie po naszej publikacji prowadzący śledztwo Wojciech Dutkowski został przeniesiony z Katowic do Gliwic, gdzie powierzono mu kierownictwo nowo utworzonej prokuratury okręgowej. I chociaż 4 śledztwa prowadzone przez Katowice przekazano do gliwickiej prokuratury, sprawa kongijskiej inwestycji KGHM niezostała przeniesiona w ślad za prokuratorem Dutkowskim, który mógłby ją przynajmniej nadzorować. Śledztwo od początku kwietnia w Katowicach prowadzi prokurator Tomasz Szarek, który nie chciał z nami rozmawiać zasłaniając się brakiem umocowań prawnych.
Zdaniem prawników, z którymi rozmawialiśmy, awans prokuratora tropiącego malwersacje w Polskiej Miedzi przypomina głośny jesienią ub.r. przypadek sędzi Barbary Piwnik. Kiedy została ministrem sprawiedliwości w rządzie Leszka Millera, automatycznie przestała być przewodniczącą składu orzekającego w procesie FOZZ. Oznaczało to konieczność rozpoczęcia procesu od początku.
Konflikt interesów
Śledztwa dotyczącego KGHM nie trzeba wprawdzie zaczynać od początku, ale prowadzący je prokurator, chcąc rozpoznać sprawę, będzie musiał nie tylko przebijać się przez obszerny materiał dowodowy, ale także zgłębić tak egzotyczne zagadnienia, jak np. kongijski kodeks inwestycyjny.
Paradoksalnie, pomocy w gromadzeniu informacji i dokumentów ze strony lubińskiego konglomeratu będą dostarczać mu menedżerowie, którzy są stroną w sprawie. Chodzi tu głównie o Stanisława Siewierskiego, I wiceprezesa KGHM, który w okresie gdy podpisywano niekorzystne dla Polskiej Miedzi umowy z pośrednikiem z Wysp Dziewiczych, spółką Colmet International, był prezesem holdingu. Stanisław Speczik, dzisiejszy prezes, był wówczas wiceprzewodniczącym rady nadzorczej i jako szef Państwowego Instytutu Geologicznego był członkiem delegacji polskiej, która w 1996 r. wizytowała złoże Kimpe i oceniła je jako nadające się do eksploatacji przez KGHM. Jerzy Dobrzański, obecny dyrektor ds. hutnictwa w Lubinie i szef specjalnej komisji, która w ostatnich tygodniach oceniała stan inwestycji w Kongo i celowość jej kontynuacji, 7 stycznia 1997 r. podpisał najważniejszą umowę z Colmetem. Nie pozwala ona Polskiej Miedzi skutecznie dochodzić swych praw na drodze sądowej wobec firmy z rajów podatkowych.
Czy zatem powrót do władz KGHM osób, odpowiedzialnych za przygotowanie i wdrożenie projektu Kimpe, może mieć wpływ na bieg śledztwa? - Z pewnością utrudni to prokuraturze rozpoznanie sprawy. Z drugiej strony, gdyby prokurator miał coś zrobić, to już by to zrobił przez 2 lata. Skoro nie dotarł do jakichś ważnych dokumentów za czasów, kiedy prezesem był Marian Krzemiński, który złożył doniesienie o podejrzeniu przestępstwa, to tym bardziej nie dotrze do nich teraz - uważa partner w warszawskim biurze renomowanej międzynarodowej kancelarii prawnej, który prosił o niepodawanie nazwiska.