Jak się wydaje, kluczowe znaczenie ma tu utrzymujące się wysokie bezrobocie. Polacy nadal boją się o swoje miejsca pracy, a lepsze dane statystyczne nie chcą jakoś przekładać się na poprawę w tym zakresie (por. ramka 1). Rząd jest zdumiony: przecież bardzo wielu ekonomistów twierdzi, że przy wzroście PKB ponad 5% bezrobocie musi w Polsce spadać! Dlaczego tak się nie dzieje?
Odpowiedź na to pytanie wiąże się z opóźnieniem reakcji zatrudnienia i bezrobocia na wzrost PKB. W moim przekonaniu, diagnoza, że bezrobocie spada w Polsce tylko przy PKB rosnącym w tempie ponad 5%, jest mylna, ale równie mylne są oczekiwania, że takie tempo wzrostu gwarantuje jego szybki spadek. Doświadczenia historyczne dowodzą tak naprawdę, że ważne jest nie tyle samo tempo wzrostu PKB, ile utrzymanie się tego tempa przez dłuższy okres (por. ramka 2). Ponadto, nie bez znaczenia są źródła wzrostu PKB. W polskiej gospodarce wysoka dynamika produkcji wynika nadal z wyśmienitych wyników eksportu. Tyle że w eksporcie liczy się głównie konkurencyjność produktów i wysoka wydajność pracy. Przedsiębiorstwa zwiększają więc zatrudnienie dopiero wtedy, kiedy jest to absolutnie niezbędne, najpierw starając się do maksimum wykorzystać posiadane zasoby.
Oczekiwania, że szybki wzrost gospodarczy przełoży się szybko na poprawę nastrojów społecznych i wzrost poparcia dla rządu, mogą być złudne. Przekonał się o tym prezydent George Bush (senior), oczekujący w wyborach w końcu roku 1992 zwycięstwa - w końcu gospodarka USA po okresie recesji rosła już w bardzo szybkim tempie (por. ramka 3). Bezrobocie nadal jednak nie spadało, więc wygrał Bill Clinton.
Ramka 1. Dlaczego bezrobocie
nie spada?