- Book-building jest finałem negocjacji prowadzonych z inwestorami instytucjonalnymi m.in. podczas prezentacji, czyli road show. Dzięki niemu możemy ocenić klimat, jaki panuje w danej chwili na rynku, i na tej podstawie określić ostateczny kształt oferty - mówi Grzegorz Leszczyński, prezes Internetowego Domu Maklerskiego.
W praktyce to właśnie od book-buildingu zaczyna się oferta pierwotna. I od niego zależy, jak się skończy.
Zanim jednak budowa księgi popytu się rozpocznie, spółka ogłasza przedział cenowy akcji sprzedawanych w ofercie. Jeszcze w prospekcie emisyjnym firma określa, kto może uczestniczyć w budowie księgi popytu. Często wyznaczana jest minimalna liczba akcji, na jaką musi zapisać się inwestor, aby mógł brać udział w procesie.
Zazwyczaj w book-buildingu uczestniczą inwestorzy finansowi. Bywa jednak, że wśród nich mogą znaleźć się osoby fizyczne, dysponujące określoną (dużą) gotówką. - W takich przypadkach staramy się zweryfikować, kim jest zainteresowany, czy będzie miał pieniądze, aby rzeczywiście kupić akcje, no i oczywiście, czy ich nie sprzeda zaraz po debiucie. Wśród inwestorów kwalifikowanych powinni być tacy, którzy wchodzą do akcjonariatu na dłużej - wyjaśnia G. Leszczyński.
Book-building decyduje