Dotychczas broker potrzebował mniej czasu, aby przydzielić papiery. Skąd zwiększenie liczby dni w ostatnich dwóch ofertach? - Standardowo po trzebujemy około sześciu. Ostatnie wydłużenie do dziewięciu dni ma swoje przyczyny. W przypadku Kolastyny pojawił się aneks do prospektu emisyjnego. Czynnik był niezależny od nas. W przypadku Gadu-Gadu zabezpieczamy się przed ewentualnymi trudnościami z przydziałem akcji. Powszechnie wiadomo, że ofercie towarzyszy ogromne zainteresowanie. Około 80-90 proc. zapisów złożonych zostaje z wykorzystaniem kredytów. Rozliczenia zamierzamy dokonać jak najszybciej. Dlatego jest wielce prawdopodobne, że zajmie nam to mniej niż dziewięć dni - tłumaczy Rafał Abratański, wiceprezes DM IDMSA. Dodaje, że w przypadku kolejnych ofert broker wróci do maksymalnie sześciodniowych rozliczeń.
Kto na tym zarabia?
Przedłużające się terminy przydziału walorów powodują, że inwestorom puszczają nerwy. Na forum www.parkiet.com można spotkać następujące wypowiedzi internautów: "wiem, że DM IDM musi sobie zarobić, ale denerwuje mnie to", "kiedy wreszcie będzie coś wiadomo, mam już zamrożone pieniądze 2 tygodnie, jak tak dalej pójdzie, to nie zdążę na Gadu-Gadu", "trochę za długi okres udzielenia kredytu - bo aż 11 dni, ale haracz zawsze trzeba płacić".
Kto rzeczywiście zarabia na trzymaniu pieniędzy inwestorów? - Współpracujemy z dwoma bankami: Getin Bankiem i Gospodarczym Bankiem Wielkopolskim. Większość operacji przeprowadzamy z tym pierwszym. Przychody ze zdeponowanych kwot dzielone są między obie strony. Płaci nam jednak głównie spółka - debiutant. Nie jest w naszym interesie ryzykowanie dobrym imieniem firmy, aby "dorobić sobie na boku". Po za tym mamy świadomość, że takie działania mogą wywołać niezadowolenie i frustrację klientów - komentuje R. Abratański.
Potwierdza, że w przypadku większych ofert dochody brokera przekraczają 100 tys. zł z tytułu oprocentowania środków pieniężnych.