Marcinkiewicz miał szansę zostać szefem banku

Rozmowa z Markiem Głuchowskim, oddelegowanym przez radę nadzorczą do pełnienia obowiązków prezesa PKO BP

Publikacja: 22.02.2007 09:05

Czy myśli Pan, że możliwe jest rozpisanie nowego konkursu na prezesa PKO BP?

Wszystko wskazuje na to, że tak się stanie. W czwartek jest posiedzenie rady nadzorczej. Zobaczymy, jakie decyzje ona podejmie. W tej chwili tego absolutnie nie mogę przesądzić.

Jakie są argumenty za nowym konkursem? Przecież, mimo rezygnacji Kazimierza Marcinkiewicza, nadal jest ośmiu kandydatów.

W rzeczywistości ich nie było ośmiu. Były pewne przetasowania wśród kandydatów.

Na czym polegały?

To była kwestia ich oświadczeń. Niektórzy wypełniali kwestionariusze dla kandydatów na prezesa, a okazało się, że kandydują na wiceprezesa.

Ilu więc było kandydatów na prezesa?

Sześciu.

Razem z Marcinkiewiczem?

Tak.

I czy w tym gronie nie ma odpowiedniej osoby?

Rada musi dokonać zamknięcia procedury konkursowej. Naprawdę trudno powiedzieć, jakie decyzje podejmie. Ja w posiedzeniu rady nie będę brał udziału. Jak określili to prawnicy, jestem teraz "niemym" członkiem rady. Mam mandat, ale nie mogę z niego zrobić użytku.

Czy możliwe jest wybranie wiceprezesów? Że zostanie rozstrzygnięta w tym tygodniu ta część konkursu?

Mogę powiedzieć, jakie jest moje zdanie. Mam nadzieję, że rada zdecyduje się na powołanie wiceprezesów. Przesłuchaliśmy wielu kandydatów i, moim zdaniem, z tego grona powinno się wybrać co najmniej dwóch członków zarządu.

Czym mieliby się zajmować?

Gdybyśmy mówili o moich preferencjach, to myślałbym o pionie detalicznym i ryzyku. To są kluczowe kwestie.

Czyli, inaczej mówiąc, z tych osób, które dziś są w zarządzie, raczej nie zostanie wybrany szef detalu?

Jeśli chodzi o detal, to mój pogląd jest taki, że w naszym banku za ten pion powinny odpowiadać dwie osoby. Będziemy dzielić funkcjonalnie pion detalu.

Jacek Obłękowski zrezygnował, dlatego że chcieliście zrobić ten podział?

Nie. On dostał bardzo dobrą propozycję pracy w innym banku i myślę, że to była podstawowa przyczyna. On się dość długo wahał, ale rozumiem jego decyzję, bo takiej propozycji, jaką dostał, my nie moglibyśmy mu złożyć. Myślę przede wszystkim o sprawach płacowych.

Jeśli dojdzie do nowego konkursu, to czy będzie się on czymś różnił od tego, co było dotychczas?

Myślę, że nie. Zarządzanie bankiem wymaga dużego doświadczenia i specyficznej wiedzy, a osoba kandydata powinna dawać gwarancję - tak jak stanowi ustawa - niezależnego, stabilnego i bezpiecznego prowadzenia banku. Te kryteria będzie brała pod uwagę rada. Oczywiście, będzie też uwzględniała doświadczenie w instytucjach finansowych czy w bankach.

W takim razie jaki jest sens nowego konkursu? Czy liczycie Państwo na to, że pojawią się nowi kandydaci?

Mam nadzieję. Na rynku jest, moim zdaniem, parę osób, które z powodzeniem mogłyby objąć stanowisko prezesa w naszym banku.

Czy były sygnały, że skoro startuje w konkursie były premier, to nie warto się starać?

Ja wprost takich sygnałów nie miałem. Natomiast myślę, że to mogło mieć wpływ na decyzje niektórych osób. One nie wystartowały w konkursie, bo ten cały szum medialny nie pomagał w podjęciu decyzji, żeby startować w konkursie.

Będzie Pan brał udział w nowym konkursie?

Nie przewiduję takiej sytuacji.

Podobno jest Pan do tego gorąco namawiany.

Nie ukrywam, że tak. Ale absolutnie dzisiaj takiej decyzji nie przewiduję.

Jak Pan oceniał kandydaturę premiera Marcinkiewicza, kiedy zaprezentował się przed radą? Czy miał szanse zostać prezesem?

Moim zdaniem, miał. Żaden z kandydatów nie dostał najwyższej oceny. Nie było bardzo wyróżniającej się osoby, chociaż wszyscy mieli odpowiednie kwalifikacje i doświadczenie. I w tym gronie był pan premier Marcinkiewicz.

Wiadomo o tym, że rozmawiał Pan z ministrem skarbu państwa Wojciechem Jasińskim. Czy minister dawał jakieś wskazówki co do wyboru prezesa?

Chciałbym zaprzeczyć doniesieniom, że były jakieś naciski polityczne w sprawie wyboru prezesa. TakKiedy najpóźniej poznamy nazwisko nowego prezesa PKO BP?

Chciałbym, żeby stało się to najdalej wtedy, gdy skończy się moja kadencja jako pełniącego obowiązki prezesa, czyli nie później niż 10 kwietnia. W tym czasie powinno być znane nazwisko i jednocześnie chciałbym, żeby ta osoba mogła objąć funkcję w banku. Bo wiadomo, że osoby, które liczą się na rynku, nie zawsze mogą nagle odejść z poprzedniej firmy. Zresztą każdy, kto traktuje poważnie swój zawód, z reguły nie odchodzi z dnia na dzień. Dlatego przy doborze kandydata będziemy zwracać uwagę na możliwość jak najszybszego objęcia funkcji.

Gdyby nie udało się wybrać prezesa do 10 kwietnia, co się może stać?

Powiem tylko, jakie są możliwości prawne, bo nie wiem, jakie decyzje podejmie rada. Może delegować ze swojego grona kogoś innego na stanowisko p.o. prezesa. Albo wskaże z grona obecnego członków zarządu kogoś do pełnienia obowiązków prezesa.

Czy na czwartkowym posiedzeniu ktoś spoza konkursu może wejść do zarządu, czy jest to wykluczone?

To jest wykluczone dlatego, że procedura konkursowa nie przewiduje możliwości doboru kandydatów spoza startujących w konkursie. Rada musi wziąć pod uwagę tych, których objęto procedurą kwalifikacyjną.

Można sobie wyobrazić taką sytuację, że rada podejmuje uchwałę, że żaden z kandydatów na wiceprezesa jej się nie podoba. Potem idzie na przerwę na kawę i chwilę później wybiera kogoś spoza konkursu.

To tylko wtedy, gdyby rada zdecydowała się na zamknięcie procedury bez wyboru i uznała, że nie chce przeprowadzić kolejnego postępowania kwalifikacyjnego w dotychczasowej formule. Ale od razu powiem, że takie rozwiązanie widzę jako mało prawdopodobne.

Wiadomo, że nadzór bankowy wysłał do banku pismo w sprawie przedłużającego się braku prezesa. Co Państwo odpisaliście?

Z tego pisma przebija troska o to, co dzieje się w banku. Tak jak przewodniczący Stanisław Kluza, i ja podzielam pogląd, że prezes powinien być wybrany jak najszybciej i skład zarządu powinien być uzupełniony jak najszybciej. Ja miałem w styczniu dość długą rozmowę z panem przewodniczącym Kluzą, w której tłumaczyłem, dlaczego wciąż nie ma prezesa. Myślę, że moje wyjaśnienia zostały przyjęte ze zrozumieniem. Nie jest tak, że my nie chcemy wybrać prezesa. Zarząd powinien jak najszybciej funkcjonować i to - moim zdaniem - w pełnym, ośmioosobowym składzie.

Czy przedłużający się brak prezesa i duże zmiany w zarządzie przekładają się na bieżącą działalność banku?

Obawiałem się, że to się przełoży. Ale okazało się, że tak nie było. Najlepszą gwarancją funkcjonowania naszego banku są pracownicy. Naprawdę jestem zbudowany poziomem ich kompetencji, wiedzy. Jestem bardzo wdzięczny naszym pracownikom za ich zaangażowanie w tych trudnych chwilach. W takich sytuacjach różne organizacje "rozchodzą się", a u nas była raczej konsolidacja. Dałem tego wyraz w liście do pracowników, bo to dzięki nim bank normalnie funkcjonuje.

Często jest tak, że gdy odchodzą menedżerowie wysokiego szczebla, wkrótce to samo robią ich podwładni. Czy taką tendencję widać w PKO BP?

Tego u nas nie ma. Jest jeden przypadek, że dyrektor zarządzający poprosił o zwolnienie. Dostał propozycję wyjazdu za granicę i tego - moim zdaniem - nie należy łączyć ze zmianami w zarządzie. Kadra pozostała, choć - jak mówię - ten ostatni okres na pewno wzbudził pewien niepokój wśród pracowników. Do tego dochodzą nowe projekty, które są w trakcie realizacji. Będą one miały charakter strategiczny. W niedługim czasie zostaną pokazane inwestorom i opinii publicznej.

Jakie to będą projekty?

Na razie nie mogę wiele powiedzieć na ten temat. Ale pokazują one bank w zupełnie innym świetle - jako bank nowoczesny, stosujący niekonwencjonalne rozwiązania. Rozpoczną się one jeszcze w pierwszym półroczu.

Chciałbym zapytać o lustrację w banku, jaką chciał przeprowadzić poprzedni p.o. prezesa Sławomir Skrzypek. Czy ma ona ciąg dalszy?

To była jednorazowa inicjatywa, która praktycznie nie miała żadnego wpływu na zmiany kadrowe, jakie mają miejsce w naszym banku. Ja traktuję tę sprawę jako zamkniętą.

Czy zmiany personalne miały wpływ na ekspansję banku za granicą?

Ogólne ustalenia dotyczące ekspansji zagranicznej stanowią element długofalowej strategii banku. Tu absolutnie nic się nie zmienia. Natomiast konkretne operacje biznesowe będą podejmowane w oparciu o analizę opłacalności. Zmiany personalne nie miały na to wpływu. Na pewno nie zaniechamy ekspansji.

Czy Pan myśli, że przejmowanie banków w regionie jest realne?

Myślę, że tak. Dowiedliśmy tego na przykładzie Ukrainy. Będzie ona ważnym elementem strategii grupy. Widzimy bardzo duże możliwości rozwoju naszego banku w tym kraju.

A w innych?

Myślę, że tak. Myślimy również o innych rynkach.

Na wschodzie czy zachodzie Europy? Kazimierz Marcinkiewicz napisał w swoim blogu, że widziałby możliwość rozwoju banku tam, gdzie są duże skupiska Polaków. Takie kraje to teraz Wielka Brytania czy Irlandia. Wydaje się, że utworzenie oddziału nie jest zbyt skomplikowane.

Nic nie mogę na ten temat powiedzieć. Działania, jakie podejmujemy, muszą być otoczone pewną dyskrecją. W biznesie jest trochę inaczej niż w polityce. W biznesie najpierw coś robimy, a dopiero później o tym mówimy. Politycy często postępują odwrotnie. My chcemy się stosować do tej pierwszej reguły. Tym bardziej że działamy na bardzo konkurencyjnym rynku.

Czy Pan myśli, że to wyjście za granicę byłoby możliwe jeszcze w tym roku?

Pozostańmy przy tym, co powiedziałem.

Czy nowa strategia będzie przewidywała możliwość związków kapitałowych z PZU albo Pocztą Polską?

Gdy chodzi o PZU, to dziś, moim zdaniem, nie ma warunków, żeby tworzyć taką grupę. Zresztą wyraźnie powiedział to niedawno na posiedzeniu sejmowej Komisji Skarbu Państwa minister Wojciech Jasiński. Ja się z tym zgadzam. Póki nie zostaną rozwiązane wewnętrzne problemy w PZU, nie myślimy o aliansie strategicznym. Natomiast co do Poczty, to ona rzeczywiście jest podmiotem, z którym chcielibyśmy współpracować. Ale jaki to będzie model, to też element dyskusji.

Jak to będzie określone w strategii?

Przy pewnych działaniach, jakie będą przez nas podejmowane, na pewno chcielibyśmy wykorzystywać placówki pocztowe.

Na posiedzeniu sejmowej komisji skarbu, o którym Pan wspomniał, zadeklarował Pan, że chcielibyście odkupić od Poczty większościowy pakiet akcji Banku Pocztowego. Jak zareagowali na to pocztowcy?

Przedstawiciel Poczty w trakcie posiedzenia komisji nie odniósł się do tej sprawy. Wydaje mi się, że wymaga to pewnych decyzji w Poczcie, przede wszystkim przyzwyczajenia się do myśli, że w Banku Pocztowym relacje właścicielskie mogą być ułożone inaczej. Jeśli tak się stanie, to myślę, że z pożytkiem i dla banku, i dla Poczty. Naszym zdaniem, zmiany w sektorze bankowym powinny dokonywać się jednak wokół PKO BP jako największej instytucji. Instytucji, która może być dużym graczem na rynku europejskim.

Jak w strategii będą wyglądały kwestie zatrudnienia?

Tu nie będzie żadnej rewolucji. Nawet jeśli myślimy o jego ograniczaniu, to będzie proces ewolucyjny. Tak naprawdę wszystko zależy od tego, kiedy wdrożymy zintegrowany system informatyczny. Wtedy będziemy mogli odpowiedzieć na pytanie, jakie są nasze potrzeby w zakresie liczby pracowników.

Jak idzie wdrażanie systemu?

Pod koniec tego roku zaczniemy jego masowe wdrażanie. Na razie odbywa się to zgodnie z harmonogramem.

Czy w strategii znajdzie się możliwość zmniejszenia udziału Skarbu Państwa poniżej 50 procent?

To jest problem, nad którym zastanawiamy się od długiego czasu. Odkąd zostałem przewodniczącym rady nadzorczej, rozmawiałem o tym z wieloma osobami, między innymi z wicepremier Zytą Gilowską. Mówiłem, że być może warto zastanowić się nad tym, czy nie odejść od tego rozwiązania, jakie mamy w tePaństwa może w sposób doskonały zabezpieczyć swoją dominującą pozycję przez rozwiązania statutowe. To, na czym mnie zależy, to odejście od ustawy kominowej. Z absolutną odpowiedzialnością mogę powiedzieć, że szkodzi ona naszemu bankowi. Ustawa kominowa to główny powód, dla którego dzisiaj nie mamy prezesa. Gdy rozmawiałem z osobami, które - jak mi się wydawało - mogły pełnić funkcję prezesa, to odmawiano właśnie ze względu na limit wynagrodzenia.

Andrzej Klesyk, który wygrał pierwszy konkurs na prezesa, też zrezygnował z tego powodu?

Nie tłumaczył powodów swojej decyzji.

Czy w IV kwartale ub.r., jeśli chodzi o wyniki banku, zostały zachowane tendencje z poprzednich miesięcy?

Wyniki opublikujemy w piątek. Do tego czasu nie mogę nic mówić na ten temat.

Wiceminister skarbu Paweł Szałamacha mówił, że dobrym rozwiązaniem byłoby przeznaczenie na dywidendę połowy ubiegłorocznego zysku. Podobnie było przed rokiem. Co zaproponuje zarząd?

Zarząd nie podjął jeszcze decyzji, jakie wnioski skieruje do rady nadzorczej a następnie do walnego zgromadzenia. Ja chciałbym, aby minimalną kwotą było to, co określono w prospekcie emisyjnym (20-40 proc. zysku - przyp. red.).

Od czego to będzie zależało?

Analizujemy, jak wypłata dywidendy będzie wpływała na wysokość wskaźnika wypłacalności i na inne parametry istotne z punktu widzenia banku.

Czego można się spodziewać w tym roku po PKO BP?

My nie publikujemy prognoz. Mogę jednak zapewnić, że zrobimy wszystko, aby tegoroczny zysk był wyższy od wypracowanego w 2006 roku.

Dziękuję za rozmowę.

fot. Anna Węglewska

Gospodarka
Donald Tusk o umowie z Mercosurem: Sprzeciwiamy się. UE reaguje
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Gospodarka
Embarga i sankcje w osiąganiu celów politycznych
Gospodarka
Polska-Austria: Biało-Czerwoni grają o pierwsze punkty na Euro 2024
Gospodarka
Duże obroty na GPW podczas gwałtownych spadków dowodzą dojrzałości rynku
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Gospodarka
Sztuczna inteligencja nie ma dziś potencjału rewolucyjnego
Gospodarka
Ludwik Sobolewski rusza z funduszem odbudowy Ukrainy