Niemałym zaskoczeniem dla inwestorów były czwartkowe komunikaty giełdowe Polskiego Górnictwa Naftowego i Gazownictwa. Powodem nie były wcale dane finansowe, które zgodnie z planem spółka tego dnia opublikowała. Ku zaskoczeniu wszystkich potentat gazowy poinformował o zakupie udziałów w złożach gazu za granicą. Polacy docelowo mają przejąć 15 proc. udziałów w trzech licencjach obejmujących złoża Skarv i Snadd na Norweskim Szelfie Kontynentalnym.
Łączna wielkość zasobów wszystkich złóż, w których PGNiG kupuje udziały, szacowana jest na około 35,8 mld m sześc. gazu ziemnego, 15 milionów ton ropy naftowej i kondensatu. PGNiG przypadnie w udziale ok. 5,37 mld m sześc. gazu ziemnego oraz ok. 2,75 mln ton ropy i kondensatu. Według pobieżnych szacunków analityków, wartość zawartych w złożach surowców może sięgnąć ok. 2 mld USD. Nakłady na wydobycie powinny wynieść ponad 1 mld USD.
Prawdopodobnie gaz ze złóż na Morzu Norweskim nie trafi do Polski. Jak nieoficjalnie dowiedział się "Parkiet", będzie on wymieniany na surowiec znajdujący się bliżej Polski. Paliwo ze złóż na szelfie popłynie do Wielkiej Brytanii. W zamian PGNiG będzie odbierało takie same ilości surowca z rurociągów europejskich lub od Gazpromu.
Miliard na wydobycie
Cyryl Fedorowicz, dyrektor wykonawczy pionu ekonomicznego PGNiG, podkreśla, że spółka nie rezygnuje z poszukiwań surowca w kraju. - W tym roku zamierzamy wydać 1 mld zł na sektor wydobywczy. Ponadto 700-800 mln zainwestujemy w dystrybucję - mówi. W sumie tegoroczne nakłady inwestycyjne PGNiG mają przekroczyć 2,5 mld zł. W ubiegłym roku było to 1,5 mld zł.