Ceny nieruchomości, szczególnie na Łotwie, idą w górę zdecydowanie szybciej niż w Polsce. W ciągu pierwszych trzech kwartałów ubiegłego roku cena metra kwadratowego podskoczyła o 40 proc. Ludzie przeważnie kupują mieszkania na kredyt i całkowita wartość udzielonych pożyczek wzrosła w ubiegłym roku aż o 60 proc.
W kraju, gdzie PKB w IV kwartale podniósł się o 11,9 proc., zwyżkują też płace. Zamożniejsi Łotysze wydają więcej, a to przekłada się na rosnący import. W III kwartale deficyt na rachunku bieżącym był równy jednej czwartej wartości PKB. Inflacja wynosi około 7 proc. i przyspiesza. Nic dziwnego, że analitycy obawiają się załamania koniunktury.
Będzie kryzys?
- Wskaźniki makroekonomiczne są na alarmującym poziomie. Bardziej niż przed kryzysem w krajach azjatyckich w 1997 r. - twierdzi Carsten Valgreen, główny ekonomista Danske Banku w Kopenhadze.
Standard & Poor?s (S&P) obniżył w ubiegłym tygodniu perspektywę ratingu Łotwy do negatywnego ze stabilnego. - Jeżeli popyt wewnętrzny nie spadanie, to kraj czeka twarde lądowanie, co może negatywnie odbić się na potencjale całej gospodarki - piszą eksperci S&P w raporcie. - Wysoki deficyt wymiany handlowej bardzo zahamuje wzrost PKB - podkreślają.