W jej następstwie WIG20 nie stracił 4 proc., ale spadł "tylko" o 1,93 proc. i zakończył dzień na poziomie 3179,47 pkt., broniąc jednocześnie istotne wsparcie, jaki na poziomie 3148,68 pkt. tworzył dołek z 10 stycznia br.
Z drugiej strony, oceniają analitycy, za wzrostem przemawia brak bardzo silnej przeceny na Wall Street w poniedziałek (S&P500 -0,94 proc.; Nasdaq -1,15 proc.) oraz dzisiejsze odreagowanie spadków na większości azjatyckich parkietów (np. Nikkei zyskał 1,22 proc., a Shanghai Composite +1,97 proc.).
Wczoraj na GPW wzrósł kurs tylko 20 spółek, 264 spadł, a 12 pozostał bez zmian. To przełożyło się na przecenę wszystkich indeksów. Najwięcej, bo aż 3,31 proc. spadł MidWIG. Najmniejszą zniżkę zanotował WIG20 (-1,93 proc.).
Lepsza postawa popytu w końcówce poniedziałkowej sesji, w połączeniu z poprawą klimatu inwestycyjnego na świecie, otwiera dziś drogę do odreagowania poprzednich spadków. Odreagowania, które może doprowadzić WIG20 w najbliższych dniach do poziomu luki bessy z 28 lutego br. (3273-3325 pkt.). Temu procesowi sprzyja nie tylko obrona dołka z 10 stycznia br., ale też, jak się wydaje, dość powszechne obecnie przekonanie, że giełda to maszynka do zarabiania pieniędzy i w długim terminie będzie tylko rosnąć. Przekonanie to szczególnie utrwaliło się po przecenie z maja 2006 roku, kiedy to po załamaniu indeksy dość szybko wróciły do mocnych trendów wzrostowych.
Z punktu widzenia analizy technicznej, wczorajsza obrona wsparcia na 3148,68 pkt. każe zakładać mniejsze lub większe odbicie, jednak szanse na trwałe zakończenie spadków i powrót do szczytów są niewielkie. Technika sugeruje bowiem, że przed tygodniem dopiero rozpoczęła się średnioterminowa korekta na rynku akcji. Może on potrwać od kilku tygodni do nawet kilku miesięcy. Jej pierwszy etap powinien przynieść spadek indeksu dużych spółek do poziomu 2900 pkt. Stąd też ewentualne odbicie na GPW, które prawdopodobnie rozpocznie się dziś, powinno być wykorzystywane do sprzedaży akcji.(XTB/ISB)