Ponad 1800 osób ma przyznawaną przez nadzorcę polskiego rynku kapitałowego licencję maklera papierów wartościowych. Z tego zaledwie około 600 zatrudnionych jest w domach maklerskich. W tej sześćsetce z kolei tylko kilkadziesiąt osób to pracownicy departamentów sprzedaży instytucjonalnej. Szerzej nieznani na rynku kapitałowym są jednymi z najlepiej rozeznanych w tym, co akurat dzieje się na giełdzie. Przez ich ręce przeszły w 2006 r. transakcje o wartości blisko 100 miliardów złotych.
Salesman trader
Z reguły dzielą obowiązki traderów (przeprowadzają transakcje na GPW) oraz salesmanów, czyli osób pierwszego kontaktu z klientami domów maklerskich - krajowymi i zagranicznymi inwestorami instytucjonalnymi i najbogatszymi inwestorami indywidualnymi.
Każdego dnia pracują na ich zaufanie. Jeżeli je zdobędą i dodatkowo dobrze "czują" rynek, mogą liczyć na to, że częściej niż inni maklerzy będą realizować zlecenia inwestorów instytucjonalnych. Walka o względy inwestorów wcale nie jest łatwa. Chyba każdy z dwudziestu domów maklerskich działających na GPW chciałby, żeby inwestorzy instytucjonalni (firmy asset management, fundusze inwestycyjne i emerytalne, firmy ubezpieczeniowe) realizowali za jego pośrednictwem swoje zlecenia na warszawskim parkiecie. Ostatecznie ten istotny kawałek naszego rynku dzieli między sobą niewiele ponad 10 brokerów. Większość dużych instytucji finansowych ma rachunek praktycznie w każdym z tych domów maklerskich. Co decyduje o tym, że dane transakcje realizowane są za pośrednictwem tego a nie innego brokera?
Zaufanie wiąże inwestorów