Zdaniem analityka Erste Banku Marka Czachora, Grupa Ambra, która kończy rok obrotowy 30 czerwca, może nie zrealizować prognozy 25,3 mln zł zysku netto. Stanie się tak, ponieważ spółka nie sprzeda do końca miesiąca nieruchomości w Bukareszcie, która miała jej przynieść ok. 7 mln zł dodatkowego zysku. Czysty zarobek wyniesie więc ok. 18 mln zł. Zdaniem specjalisty, rumuńska spółka zależna Ambry, Zarea, wstrzyma się jeszcze ze sprzedażą co najmniej kilka miesięcy, ponieważ ceny nieruchomości w Rumunii znacznie poszły w górę i potencjalny zysk może być większy.
Claudius Hilla, prezes Ambry, nie zamierza jednak zmieniać prognozy. - Nie zależy nam na spekulacyjnym handlu nieruchomościami, więc nie odwlekamy z premedytacją sprzedaży. Większość formalności już zakończyliśmy. Według moich informacji, brakuje dwóch urzędowych "papierków", na które niecierpliwie czekamy - mówi prezes. Jego zdaniem, w każdej chwili może dojść do podpisania ostatecznej umowy. Przypomina, że oficjalne szacunki zarządu uwzględniały możliwość niezakończenia procedury sprzedaży do końca czerwca. Nie potwierdza natomiast, że transakcja przyniesie grupie akurat 7 mln zł zysku.
Sprzedaż większa
od zakładanej?
Analityk Erste Banku uważa, że wyższe od zakładanych będą skonsolidowane przychody winiarskiej firmy. Sięgną 505 mln zł, a nie, jak oficjalnie prognozowała Ambra, 475 mln zł. Powodem jest szybko rosnący (w tempie 20 proc. w 2006 r.) rynek tzw. win spokojnych (tradycyjne niemusujące wina gronowe), na który spółka weszła pod koniec 2005 r. wraz z przejęciem przedsiębiorstwa dystrybucyjnego TiM. - Nie mogę w tej chwili stwierdzić, czy rzeczywiście uda nam się sprzedać więcej, niż zakładaliśmy. Prognozy nie zmieniamy również w odniesieniu do przychodów - mówi Claudius Hilla. Potwierdza natomiast, że już w tym roku finansowym udział win spokojnych w przychodach będzie większy niż udział win musujących, które dotychczas stanowiły główny asortyment.