Dystrybutorzy oferujący modne ostatnio polisy inwestycyjne coraz częściej kuszą klientów sloganami "gwarancja ochrony kapitału" czy "brak opłat wstępnych i za zarządzanie". Ochrona kapitału - owszem, ale pod warunkiem że pieniądze zamrozimy na kilka lat. Przedwczesna rezygnacja z inwestycji skutkuje słoną karą, bo utratą nawet 20-30 proc. wpłaconych pieniędzy. Przykłady: wspólne produkty TU Europa z Bankiem Ochrony Środowiska, Deutsche Bankiem PBC czy Noble Bankiem. Niestety, o takich haczykach z żadnych materiałów reklamowych się nie dowiemy. Nie wyczytamy też nic o tym, co będzie działo się z naszymi pieniędzmi - jaka część będzie złożona w formie depozytu, a jaka zainwestowana i w co.
TFI ukarane, bo jest paragraf
Komisja Nadzoru Finansowego, kierowana przez Stanisława Kluzę, zakazała ostatnio emisji reklamy już trzech funduszy inwestycyjnych: Arka Zrównoważony (zarządzany przez BZ WBK TFI), Millennium Akcji (TFI Millennium) oraz UniKorona Zrównoważony (TFI Union Investment). Reklamy zwracały uwagę na ogromne zyski, tymczasem małym drukiem dodawano, że stopy zwrotu są historyczne. Podstawą do ukarania TFI był art. 229 ustawy o funduszach inwestycyjnych, który określa minimum rzetelnej reklamy.
Analogicznego zapisu brakuje w ustawie o działalności ubezpieczeniowej. Dlatego większość instytucji związanych z branżą ubezpieczeń problem braku dostatecznej informacji dla klientów lekceważy.
To pytanie nie do nich