Lokomotywy i ciężarówki chcą wjechać na parkiet

Najbliższy debiut spółki z branży logistycznej na GPW czeka nas prawdopodobnie w połowie lutego przyszłego roku. Wtedy to, według najnowszych planów, do notowań na warszawskiej giełdzie miałyby wejść akcje firmy PCC Rail Containers

Publikacja: 26.07.2007 09:40

Przyszły logistyczny debiutant to jedna ze spółek grupy PCC, która zajmuje się kolejowym przewozem kontenerów, głównie zaś coraz popularniejszym w Europie tzw. transportem intermodalnym, czyli wykorzystującym więcej niż jeden środek przesyłania towaru. Po niedawnym, czerwcowym podniesieniu kapitału największym akcjonariuszem firmy, kontrolującym 80 proc. jej kapitału, jest niemiecki holding PCC AG, a pozostałe 20 proc. akcji należy do PCC Rail z siedzibą w Jaworznie.

PCC Rail Containers

w lutym

Właśnie ta decyzja o podniesieniu kapitału, a dokładniej zaś jego termin, przyczyniły się do poślizgu w przygotowaniach do wejścia PCC Rail Containers na giełdę. Przypomnijmy, że początkowo mowa była o debiucie nawet jeszcze pod koniec tego roku. - Nie zdążyliśmy z zarejestrowaniem podniesienia kapitału przed końcem czerwca - wyjaśnia prezes spółki Dariusz Stefański. - Zostało ono zarejestrowane dopiero w lipcu i stąd konieczność przeprowadzenia podwójnego audytu, co nieznacznie opóźni nasze wejście na GPW - wyjaśnił i dodał z uśmiechem, że teraz spółka celuje z debiutem na przyszłoroczne walentynki.

Firma wybrała już audytora. Jest nim HLB Frąckowiak i Wspólnicy, czyli jedna z większych polskich firm o tym profilu. - Audytorzy badają już nasze księgi za lata 2005, 2006 i z pierwszej połowy tego roku - mówi Dariusz Stefański. Przypomnijmy, że już wcześniej dokonano wyboru biura maklerskiego, które będzie wprowadzać PCC Rail Containers na stołeczny parkiet. Został nim krakowski Penetrator.

- Prospekt trafi do Komisji Nadzoru Finansowego najpewniej w październiku - powiedział szef firmy. Nie jest wciąż przesądzone, czy w ramach oferty spółka zaoferuje stare akcje, czy przeprowadzi emisję nowych, a może zrobi i jedno, i drugie. - Skłaniamy się do tego, żeby wypuścić nowe papiery - powiedział nam Dariusz Stefański. - Chcielibyśmy ściągnąć z rynku około 100 mln zł - dodał.

CTL Logistics

na razie się waha

Czy konkurencja w postaci CTL Logistics, największego prywatnego przewoźnika kolejowego w Polsce, wyprzedzi PCC Rail Containers w drodze na giełdę? Na razie przedstawiciele tej firmy nie wykluczają wprowadzenia jej akcji na GPW nawet jeszcze w tym roku. Jednak od kilku miesięcy w sprawie ewentualnego debiutu w CTL Logistics najwyraźniej niewiele się dzieje.

O tym, że CTL Logistics przygotowuje się do wkroczenia na warszawską giełdę, "Parkiet" pisał już w listopadzie zeszłego roku. - Na pewno bardzo poważnie to rozważamy - deklarował wtedy wiceprezes spółki Krzysztof Sędzikowski. - Planujemy jednak także inne możliwości finansowania pomostowego, np. poprzez emisję obligacji - zastrzegał jednak.

Jak sprawa wygląda teraz? - Debiut giełdowy jest jedną z możliwości, które bardzo poważnie bierzemy pod uwagę w kontekście ścieżek pozyskania kapitału na dalszy, jeszcze bardziej dynamiczny rozwój spółki. Nie wykluczamy jednak i innych możliwości pozyskania kapitału, takich jak np. zaproszenia inwestora finansowego czy emisji papierów dłużnych - powiedział nam w zeszłym tygodniu wiceszef przewoźnika.

Najwyraźniej jednak którąś z powyższych dróg pozyskania pieniędzy przyjdzie jednak spółce wcześniej czy później wybrać. Przypomnijmy, że CTL Logistics zamierza zainwestować w ciągu najbliższych trzech lat około 600 mln zł. - Ostateczna decyzja w tej sprawie zapadnie wtedy, gdy nasz firma będzie już 100-procentowo gotowa do debiutu - dodał Krzysztof Sędzikowski.

Przypomnijmy, że branża logistyczna jest dotychczas reprezentowana na warszawskim parkiecie nader ubogo. Jedyna firmą, która poczuwa się do miana spółki logistycznej jest Pekaes z Błonia pod Warszawą. Transport kolejowy nie jest dotychczas na GPW reprezentowany. Kto zgarnie zatem premię za bycie pierwszym? Czy przypadnie ona PCC Rail Containers, czy CTL Logistics? A może obie te firmy wyprzedzi jeszcze ktoś inny?Grupa Equus

milczy jak zaklęta

Z informacji "Parkietu" wynika, że z planami giełdowego debiutu od kilku miesięcy nosi się duży przewoźnik samochodowy - grupa Equus z podkrakowskich Węgrzec. Zaledwie w lutym tego roku przedsiębiorstwo zmieniło formę prawną, przekształcając się ze spółki z o.o. w spółkę akcyjną. Czy to pierwszy krok w kierunku wprowadzenia jej akcji na warszawską giełdę? Na to pytanie żaden przedstawiciel przewoźnika nam nie odpowiedział. Prezes spółki Sławomir Skrodzki (były szef PTK Centertel, który przyszedł do Equusa w październiku 2006 roku) w ogóle nie chciał rozmawiać na ten temat.

Equus jest jedną z największych polskich firm spedycyjno-przewozowych. Grupa zamierzała osiągnąć w 2006 roku przychody ze sprzedaży na poziomie około 350 mln zł (rok wcześniej miały one sięgnąć 280 mln zł). Niestety, nie udało się nam potwierdzić w firmie, czy te plany zrealizowano. Jeśli tak, dałoby to zapewne Equusowi miejsce na początku szóstej setki największych polskich przedsiębiorstw (Rafineria Nafty Jedlicze, sklasyfikowana na ostatnim miejscu najnowszej "listy 500" dziennika "Rzeczpospolita" mogła się pochwalić w zeszłym roku 356,6 mln zł przychodów ze sprzedaży).

Grupa Equus rozwija się nie tylko w Polsce, ale także za granicą. W 2004 roku utworzyła pierwszy zagraniczny oddział - na Węgrzech, rok później - na Słowacji, zaś w zeszłym roku również w Rumunii i Wielkiej Brytanii. W dalszych planach miała wejście na rynki Francji, Niemiec i Bułgarii.

Przewoźnik funkcjonuje od 13 lat, a w skład grupy wchodzą firmy: Equus (transport ciężarówkami z plandekami i chłodniami), Transmlecz (transport artykułów spożywczych cysternami) oraz firma Equus Fresk (międzynarodowy transport artykułów spożywczych przy użyciu chłodni).

Jedzie PKP Intercity i leci LOT

Czy spółki logistyczne będą ciekawą ofertą dla giełdowych inwestorów? Zdaniem Pawła Szydłowskiego, analityka z Domu Maklerskiego Penetrator, to jeden z bardziej rozwojowych i mający przed sobą dobre perspektywy sektorów gospodarki. Z tą opinią zgadza się Adrian Furgalski, analityk rynku kolejowego i dyrektor Zespołu Doradców Gospodarczych TOR. Jednak zauważa też, że to jeden z bardziej kapitałochłonnych sektorów gospodarki: - Prywatni operatorzy kolejowi, chcąc rozwijać się jeszcze szybciej niż dotychczas i odpowiednio przygotować się na wejście konkurencji zagranicznej, muszą przyspieszyć inwestycje - ostrzega. W tej sytuacji coraz szersze zainteresowanie rynkiem kapitałowym, jako źródłem kapitału, wydaje się ze wszech miar uzasadnione.

Na branżę przewozów towarowych, jeśli jej przedstawiciele nie pospieszą się z przygotowaniem do giełdowych debiutów, może czekać niemiła niespodzianka. Do wejścia na GPW przygotowują się bowiem także firmy zajmujące się przewozem osób. I będą to - jak można się spodziewać - znaczące oferty. Chodzi bowiem o prywatyzowane PKP Intercity oraz LOT.

- Trudno dzisiaj powiedzieć jednoznacznie, czy oferta tych firm będzie równie ciekawa, jak przewoźników cargo - mówi Adrian Furgalski. - Zawsze w negatywny sposób odbija się na nich piętno polityków wtrącających się w ich funkcjonowanie. Na przykład LOT, który przez ostatnie 1,5 roku był pozbawiony trwałego zarządu i strategii działania, nie byłby ofertą godną polecenia - dodaje ekspert z Zespołu Doradców Gospodarczych TOR.

Czy w grę wchodzą tylko debiuty na GPW, czy może także na innych rynkach? Przypomnijmy, że np. CTL Logistics to jedna z pięciu największych, prywatnych firm kolejowych w Unii Europejskiej. - Możliwe są, owszem, debiuty na parkietach stawiających mniejsze wymogi niż GPW, jak np. londyński AIM, ale wydaje się, że znacznie wygodniej będzie wykorzystać zainteresowanie naszym rynkiem kapitałowym - mówi Adrian Furgalski.

C.S. Cargo

raczej w Pradze

Z podobnego założenia wydają się wychodzić także władze czeskiej firmy C.S. Cargo. Na początku tego roku jej współwłaściciele zadeklarowali, że w ciągu najbliższych trzech lat mogłaby ona wejść na rynek kapitałowy. - Naturalne wydaje się to, żeby była to giełda w Pradze - powiedział "Parkietowi" Vladimir Bystrov, medialny przedstawiciele czeskiej spółki. - Chodzi o to, żeby wchodzić na rynek, na którym spółka nie byłaby anonimowa, ale znana inwestorom - dodał.

Przypomniał jednocześnie, że giełdowy debiut jest na razie tylko "pieśnią przyszłości" i żadne wiążące decyzja w tej sprawie nie zapadły.

Warto jednak dodać, że C.S. Cargo działa już teraz nie tylko w Czechach, ale także na Słowacji, a planuje wkroczenie na rynki Rumunii, Węgier, Rosji oraz Polski. W planach ma m.in. zakup lokalnych firm transportowych. U nas - jak informował już "Parkiet" - rozpoczęła wstępne rozmowy z jednym z przewoźników. Jeśli zatem do debiutu miałoby dojść dopiero za kilka lat, nie można wykluczyć, że C. S. Cargo i jego firmy córki będą na tyle znane na naszym rynku, że zdecydują się na debiut również na GPW.

Gospodarka
Donald Tusk o umowie z Mercosurem: Sprzeciwiamy się. UE reaguje
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Gospodarka
Embarga i sankcje w osiąganiu celów politycznych
Gospodarka
Polska-Austria: Biało-Czerwoni grają o pierwsze punkty na Euro 2024
Gospodarka
Duże obroty na GPW podczas gwałtownych spadków dowodzą dojrzałości rynku
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Gospodarka
Sztuczna inteligencja nie ma dziś potencjału rewolucyjnego
Gospodarka
Ludwik Sobolewski rusza z funduszem odbudowy Ukrainy