Przejęcia deską ratunku dla przychodów TP

Choć przyszedł moment publikacji trzyletniej strategii narodowego operatora, inwestorzy nie poznali perspektyw wzrostu spółki, które widzi zarząd Macieja Wituckiego

Publikacja: 01.08.2007 07:33

Opublikowane we wtorek w nocy wyniki za II kwartał Telekomunikacji Polskiej rozczarowały inwestorów, a założenia strategii, którą zarząd przedstawił rano, nikogo nie zaskoczyły. Kurs narodowego operatora tracił od początku sesji m.in. dlatego, że spółka skorygowała w dół prognozę przychodów na 2007 r., a w odczuciu specjalistów brakuje jej precyzyjnego planu działania.

Prognoza w dół

Przychody ze sprzedaży grupy w II kwartale spadły o 2,9 proc., do 4,5 mld zł, wynik operacyjny zmniejszył się o 13,13 proc., do 688 mln zł, a netto - o 9 proc., do 495 mln zł. Zgodnie z przewidywaniami analityków, którzy (pisaliśmy o tym pierwsi) sądzili, że TP nie wypełni rocznej prognozy, zakładającej obniżkę przychodów o około 1 proc., TP mówi od wczoraj o 2,8-proc. spadku. Zweryfikowała założenie, bo jak tłumaczył zarząd, rynek rośnie o wiele wolniej, niż się spodziewano.

Strategia bez nowości

Strategia TP, pod którą podpisał się kierujący spółką od 9 miesięcy Maciej Witucki, też nie zaskoczyła inwestorów. Tym bardziej że większość kroków grupy była do przewidzenia od dłuższego czasu, a niedawno bank inwestycyjny Merrill Lynch cytował prezesa Wituckiego w opracowaniu opisującym, co firma uwzględni w strategii. Tom Chadwick pisał m.in. o zmniejszeniu inwestycji, sprzedaży siedziby, redukcji etatów i wysokiej dywidendzie.

I tak, plan TP na lata 2007-2010 zakłada obronę przychodów z podstawowej działalności (nie podano, ile docelowo mają wynieść), wyjście poza nią (przez przejęcia, co zapowiedział poprzedni zarząd), dbałość o koszty operacyjne (mają spaść o 10 proc.), dostosowanie wielkości inwestycji do poziomów obowiązujących u najbardziej efektywnych operatorów (dziś około 14 proc. przychodów, ale przyszłość to niewiadoma). Prezes potwierdził doniesienia ML, że szykuje się sprzedaż siedziby oraz dwóch innych nieruchomości w Warszawie. Ich wartość w księgach TP to 450 mln zł, a analitycy wskazują, że transakcja musi zostać przeprowadzona do końca roku (najprawdopodobniej w formie leasingu zwrotnego, więc bez przeprowadzki). Firma szuka działki pod nową siedzibę grupy. Przenieśliby się tam pracownicy Centertela. TP nie opublikowała danych finansowych, które określałyby jej wielkość i rentowność za 3 lata. Do 2010 r. połowa jej przychodów ma pochodzić ze sprzedaży produktów i usług nie podlegających regulacjom Urzędu Komunikacji Elektronicznej (dostęp do internetu, telefonia IP, telewizja, głosowe usługi telefonii komórkowej, usługi IT). Dziś tego rodzaju usługi przynoszą grupie 35-40 proc. sprzedaży. Firma będzie dbała, aby wypracowywać duże zasoby wolnej gotówki. Mają one stanowić 18-20 proc. przychodów grupy (po półroczu ok. 2 mld zł).

Prezes Witucki podtrzymał, że w kolejnych latach TP ma płacić minimum 1,4 zł dywidendy na akcję. Kwota może wzrosnąć, jeśli nie powiedzie się plan przejęć. Według DM BZ WBK, jeśli TP będzie płacić 2 zł dywidendy, nadal będzie miała około 2 mld zł na rynkowe zakupy.

2 mld złotych na przejęcia?

TP nie sprecyzowała, jakie przychody mają generować kupowane firmy. Mają spełnić ogólne kryteria. Zapewnić TP przyrost wolnych przepływów pieniężnych i marży operacyjnej, wyższy zwrot z kapitału niż 12,7 proc., pozwolić TP na utrzymanie ratingu (BBB+) i działać w krajach Europy Środkowo-Wschodniej. M. Witucki przyznał, że w przypadku firm informatycznych powstała lista ewentualnych celów do przejęcia. Nie ujawnił żadnych nazw.

komentarz

Paweł Puchalski

analityk, DM BZ WBK

Akwizycje jedyną nadzieją Telekomunikacji Polskiej

Spółka przedstawiła chęci i życzenia, a nie plan, który dałby inwestorom pewność, że ich inwestycja zyska na wartości. Nie usłyszałem nic istotnego. Jestem rozczarowany sposobem prezentacji założenia co do wolnych przepływów gotówkowych (mają stanowić 18-20 proc. przychodów - red.), bo nie określono, czy chodzi o gotówkę po, czy przed opodatkowaniem. To powoduje, że można dowolnie żonglować kwotami i chwalić się realizacją prognozy. Przychody grupy z podstawowej działalności w kolejnych latach nie mają szansy na wzrost. W tym roku TP odczuwa w niewielkim stopniu wpływ wprowadzonych decyzji wydanych przez prezes UKE. To przyszły będzie naprawdę trudny. Jedyna nadzieja TP to przejęcia. Czekamy więc na jakieś duże transakcje.

Zarówno zyski, jak i kurs akcji stoją w miejscu

W ostatnich dwóch latach akcje TP "przespały" hossę. Kosztują tyle, co w lutym 2005 r. To oznacza, że zostały daleko w tyle za całym rynkiem akcji. Od lutego 2005 r. indeks WIG20 zyskał bowiem blisko 80 proc. Nie potrzeba wnikliwych analiz, by znaleźć przyczynę zastoju notowań. Zysk na akcję TP (obecnie 1,49 zł) na przestrzeni ostatnich lat podlega jedynie przejściowym wahaniom, ale - podobnie jak kurs walorów - na dłuższą metę stoi w miejscu. Trudno znaleźć czynniki, które mogłyby to zmienić. Inwestorzy mogą zadawać sobie pytanie - skoro TP nie jest w stanie wyrwać się ze stagnacji w czasie szybkiego wzrostu gospodarczego, to co może się wydarzyć, gdy koniunktura przeminie?

Gospodarka
Donald Tusk o umowie z Mercosurem: Sprzeciwiamy się. UE reaguje
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Gospodarka
Embarga i sankcje w osiąganiu celów politycznych
Gospodarka
Polska-Austria: Biało-Czerwoni grają o pierwsze punkty na Euro 2024
Gospodarka
Duże obroty na GPW podczas gwałtownych spadków dowodzą dojrzałości rynku
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Gospodarka
Sztuczna inteligencja nie ma dziś potencjału rewolucyjnego
Gospodarka
Ludwik Sobolewski rusza z funduszem odbudowy Ukrainy