Dwa tygodnie temu, podczas publikacji komunikatu o niższej prognozie, zarząd Toory Poland sugerował, że drugi kwartał firma zakończy pod kreską. Jednak nikt nie spodziewał się, że producent felg aluminiowych straci prawie 40 mln zł. Informacja wywołała kolejną falę wyprzedaży akcji spółki - pod koniec dnia, po spadku o 33,7 proc. kosztowały już tylko 8,15 zł. Właściciela zmieniło 2,8 mln akcji, czyli 13 proc. kapitału.
Felgi na przemiał
Na tak wysoką stratę Toory złożyły się trzy czynniki. Pierwszy to dodatkowe wydatki na uruchomienie nowych linii produkcyjnych. Kosztowały one spółkę około 12,5 mln zł. Kolejne 10,8 mln zł to koszt przetopienia i ponownego przetworzenia wadliwych felg. Większość pozostałej kwoty to efekt niedoborów magazynowych.
Przychody spółki, mimo wzrostu sprzedaży komponentów aluminiowych do aut oraz grzejników, były o 4 proc. niższe i wyniosły 68,8 mln zł.
- W drugiej połowie roku nie przewidujemy żadnych nadzwyczajnych strat - zapowiada Radosław Kuras, członek zarządu odpowiedzialny za sprawy administracyjno-finansowe. Firma chce osiągnąć w tym okresie dodatni wynik EBITDA (zysk operacyjny powiększony o amortyzację). Przedstawiciel spółki nie wypowiada się na temat szacunków wyniku w drugim półroczu. Wiadomo jednak, że wynik netto za cały 2007 rok będzie ujemny. - Nie ma szans na odrobienie dotychczasowej straty - mówi R. Kuras.