Nietrudno byłoby obronić tezę, że sektor bankowy to jedna z branż najbardziej stabilnych finansowo i przynoszących regularne zyski. Mało kto potrafi tak konsekwentnie zbierać żniwa wzrostu gospodarczego. Siła tendencji wzrostowej w sektorze jest tak duża, że potrzeba by wyjątkowo poważnych czynników, by ją zatrzymać. Banki powiększają zarówno przychody odsetkowe, jak i z prowizji i opłat. Ta druga grupa przychodów odgrywa z kwartału na kwartał coraz większą rolę. Obecnie już 30,8 proc. całych przychodów pochodzi z opłat i prowizji. Przed rokiem było to 28,8 proc., a dwa lata temu - 26 proc.

Chociaż na horyzoncie pojawiają się zagrożenia (wzrost kosztów wynagrodzeń, zatrzymanie boomu na rynku nieruchomości, a tym samym ustabilizowanie popytu na kredyty hipoteczne), to trudno przypuszczać, by miały one decydujący wpływ na wyniki już w najbliższych dwóch kwartałach. Nawet jeśli ROE ustabilizuje się na obecnym poziomie, to i tak jest to wartość rekordowa.

Warunki gospodarcze na tyle sprzyjają bankom, że nie muszą one poświęcać rentowności w imię rywalizacji konkurencyjnej. Wskaźniki dochodowości zwiększają solidarnie wszystkie największe spółki z sektora. Najefektywniej kapitały akcjonariuszy wykorzystuje BRE, chociaż niewiele pod względem wysokości ROE ustępuje mu PKO BP. Charakterystyczne jest również to, że najszybszym wzrostem zysków mogą się pochwalić głównie te banki, których rentowność jest wyraźnie niższa od średniej (BOŚ, DZ BP, Fortis, Millennium, Handlowy).